|
Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Welcome to the island - Namaste
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 20:15, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Z racji tego, że serial dobiegł końca, warto by było coś napisać. I to nie o samym finale, ale całym serialu jako takim
Najlepszy serial kryminalny na świecie
Prison Break był jednym z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek oglądałem. Na mojej osobistej liście umiejscowił się na 2. miejscu. Co mi się w nim podobało? Na pewno to, że twórcy potrafili tworzyć głębokie, wyraziste postacie, które barwiły serial przez cały czas jego trwania. Drugą zaletą była znakomita muzyka którą mimo wszystko można sobie nucić idąc ulicą . Fabuła była również mistrzowska (przynajmniej do 3. sezonu). Pierwszy sezon był oczywiście najlepszym z najlepszych, fabuła wciągała nieziemsko i ciągle byłem zaskakiwany przez kolejne zwroty akcji . Ogromny plus miał u mnie ten sezon, głównie ze względu nieprzewidywalność, był to serial inny niż wszystkie. Kiedy pod koniec drugiego odcinka Abruzzi sięgnął po sekator i ciachnął Michaelowi przy nodze byłem pewien, że nie obciął mu palców (gdyż dotychczasowe seriale, które oglądałem nie posunęłyby się do czegoś takiego_). A tutaj oglądam następny odcinek i szok . Michael stracił palce- ta scen przekonała mnie do tego serialu. Potem nie było gorzej, mieliśmy wszystko co powinno być w filmowym więzieniu: gwałty, samobójstwa, próby ucieczki... I tak zakończył się pierwszy sezon najlepszego kryminalnego serialu na świecie.
Ucieczka nie kończy się za murami więzienia
Drugi sezon z początku delikatnie nudził (ale tylko delikatnie), gdyż uciekanie przed policją nie było tak ekscytujące jak uciekanie z więzienia. Sezon był jednak konieczny, gdyż naturalnym jest, że uciekanie nie kończy się za murami więzienia. Serial znów pokazywał klasę, a kolejne sceny mnie zaskakiwały. Kolejni bohaterowie ginęli zabijani przez Firmę, ale to tylko wychodziło na dobre serialowi, dodawało większego dramatyzmu (każda postać prócz Michaela mogła umrzeć). Nowa postać w postaci Alexa nie była z początku zbyt wyrazista, jednak patrząc przez pryzmat całego serialu bardzo dobrze ją poprowadzili. Wątki kolejnych uciekinierów się rozwiązywały, aż w końcu doszliśmy do finału w Panamie... Czyli początku złej passy serialu. Czemu nie mogli tak zrobić, że Michael poszedł do Sony za ucieczkę z pierwszego więzienia? To by idealnie pasowało do fabuły serialu, łapią uciekiniera i z powrotem wsadzają do paki... Niestety, uniewinnianie Michaela było w toku, a on niestety już dał się złapać za zupełnie inną rzecz :kwasny: . Tak kończy się sezon drugi i zaczyna się naciąganie fabuły. Ale czy naciągane oznacza złe?
Piekło na ziemi
Śmiem twierdzić, że sezon trzeci był najlepszym ze wszystkich sezonów (oczywiście nie licząc pierwszego), więc zupełnie nie rozumiem, dlaczego czytam tylko negatywne oceny tejże serii. Początek wbijał w fotel tak głęboko, że chcąc wyjść tylko głębiej się zapadałem. Michael Scofield trafił do prawdziwego piekła na ziemi, najgorszego miejsca, jakiego kiedykolwiek widziałem w telewizji. Już dzięki samemu opisowi można się było domyślić, co to za miejsce: bandyci pozostawieni bez straży, mężczyzna ukrywający się w kanałach, bo inaczej by go zabili, pojedynki, kradzież ubrania nowych... Tak naprawdę było znacznie gorzej, niż sobie wyobrażałem. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, jak potraktowali Bellicka. Przyznam, że widziałem wiele, ale to naprawdę mną wstrząsnęło. Traktowali go jak gorzej niż zwierzę, a jego kumpla wcale nie lepiej. Mocno też przycisnęła mnie próba ucieczki tego biedaka, kumpla Bellicka. Nie mając skądinąd pomocy (po jednej stronie bandyci, po drugiej nie lepsi od nich strażnicy) musiał zginąć, bo inaczej też by tak skończył (tylko zginąłby śmiercią głodową). Scena, w której nowy chłopak nie wytrzymuje i sika po nodze, po czym zostaje pobity przez Lechero również wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Sam nie wiem jak to możliwe, ale jednak: Przyznałem, że Sona to najgorsze miejsce, jakie widziałem w serialach. Klimat całego sezonu wręcz powalał, a nie brakowało też shokerów. Scena, w której Michael wyzywa Whistlera na pojedynek... Miazga . Sezon był prześwietny, tak jak prześwietny był finał. Ostatnie sceny przy akompaniamencie muzycznym były tak piękne, że łezka mi się w oku zakręciła. I w tym momencie serial powinien się skończyć, a odszedłby w wielkim stylu. Ale nie, musiał nadejść sezon IV...
Ile można?
Ten sezon był konieczny dla fabuły, gdyż sezon III. stworzył mnóstwo niedomkniętych wątków. Niestety, był też najgorszy. Pierwsze pięć odcinków tak muliło, że to aż strach. Następne odcinki wykazały się lekką klasą (śmierć trzech głównych bohaterów w ciągu dwóch odcinków, I to w jakim stylu!), lecz niestety, zdecydowanie serial zaczął nudzić. Strasznie mnie denerwowało, że co odcinek bohaterowie albo do siebie strzelali, albo byli łapani przez policję, albo uciekali.... Ileż można? Kiedy Lincoln zaczął pracować dla Firmy, została przekroczona granica, której twórcy nie powinni przekraczać. Od tej pory już zupełnie nic mnie nie szokowało. Kiedy po raz kolejny ktoś celował do Michaela i Lincolna (I niby takie napięcie, że może ich zastrzelić... Tak tak....), ja śmiałem się lub ziewałem. Scylla zmieniała właściciela co odcinek.... Naprawdę, ile można? Nic nie było w stanie mnie zaskoczyć.... Nic, aż do finału. Powrót starych postaci (Kellerman, C-Note) naprawdę mnie zaskoczyło i niestety tylko to. Na początku finału napięcie między bohaterami było tak wielkie (każdy walczył o coś najważniejszego dla siebie), że myślałem, iż na końcu wszyscy się pozabijają. Na szczęście super Michael tak zakręcił sytuacją, że wszyscy dostali to na co zasłużyli (prócz Kellermana i Alexa, ale oni po wszystkich złych czynach naprawdę przysporzyli się dobru). Wszyscy, nawet sam Michael. Przez cały finał nie mogłem zrozumieć, jak dobry człowiek może chcieć zabić własną matkę, nawet tak makbetowską jak Christina? Kiedy Michael strzelił w stronę Christiny, zrozumiałem... Michael stał się złym człowiekiem. Bo jak można próbować zabić własną matkę, nawet jeśli zrobiła to wszystko co zrobiła? Jedynym wytłumaczeniem jakie znalazłem było to, że Michael zdegenerował się podczas pobytu w dwóch więzieniach i zmienił sie w złego człowieka (zawsze miał to w genach przez trudne dzieciństwo). T-Bag miał rację pytając sę Michaela, kiedy życie ludzkie przestało go obchodzić: w Sonie, czy Fox River? Jak dla mnie w Sonie, wtedy, kiedy po raz pierwszy zabił człowieka...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Pon 20:28, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 4:38, 28 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
OMFG, odcinek specjalny świetny. Klimat podobny do sezonu 1, trochę drugiego. Skoro potrafią robić odcinki jak w sezonie 1, to po co robili takie, jak w 3 i 4? Jakby robili takie akcje z więzieniami, a nie wymyślanie jakiejść Scylli, to mogliby się lekko utrzymać jeszcze z piątym sezonem. A odcinek świetny, o wiele lepszy od finału.
Żałuję tylko, że najpierw dali finał. Było wiadomo, czy Sara wyjdzie, czy Michael będzie żyć. Jednak cieszę się, że Michael zginął, a nie umarł. Bo szczerze mówiąc - jego śmierć na raka nie podobała mi się. Tak czy siak by umarł - a siak Sara uciekła.
Ogólnie podobało mi się, że pokazali chyba wszystkie niejasności, jakie mogliśmy odczuwać po finale. Gretchen okazała się jednak dobrą postacią, wiemy skąd grób Michaela gdzieś na małym cmentarzu i tak dalej.
No więc to będzie mój ostatni post w tym temacie, bo na kontynuacje i spin-offy się nie zapowiada, a temat umrze do następnego sezonu Losta. Przydałoby się dobre słowo o całym serialu powiedzieć. Jeśli już przeczytałeś tyle, to może przecztasz odrobinę więcej?
Sezon pierwszy był wspaniały pod względem akcji. Żaden inny serial tak nie wciągał. Każdy wie, ile to postów na tym forum i shoutów i SB napisałem o wyższości PB nad innymi serialami. Rok po roku dostawaliśmy wtedy dobre pierwsze sezony seriali. Lost - 2004, Prison Break 2005, Heroes - 2006. Jednak z nich wszystkich do dzisiaj za najlepszy pierwszy sezon uznaję Prison Break. To było jak niekończący się film akcji.
Potem nadszedł sezon drugi, także swietny, chociaż już bardziej naciagany, ale wciąż świetny. Nie zraziłem się tym, że zima zamieniła się w lato w jeden dzień po ucieczce. Sezon poszedł gładko, z świetnym środkiem z Mahone'em w roli głównej. Ucieczki ciąg dalszy. Dla mnie wtedy powinien skończyć się serial. Michael, Sara i Lincoln uniewinnieni, mają 5 milionów Westmorelanda. Jednak jedno wydarzenie doprowadziło do seznu trzeciego.
Michael znowu w więzieniu. I tu zaczęły się schody. O ile podniecenie w czasie przerwy sięgało sufitu, bo w końcu nowe więzienie - nadzieje na klimat sezonu 1, to Sona okazała się klapą. Ciekawie było pod koniec sezonu. Michael uciekł, ale zamast żyć wolno z bratem, jego żoną i bratankiem, to musiał odjechać w kierunku zachodzącego słońca. Mamy fabułę na sezon kolejny - zemsta.
Tylko z tej zemsty nic nie wyszło, bo już w 1 odcinku Sara żyje, co też podejrzewałem. Tak samoz Kellermanem, z którym kojarzymy świetny pierwszy i drugi sezon. Sezon 4 w 10 odcinkach próbował zmieścić półtora sezonu. Nie wyszło mu. Ale jak już pokazali to, co chcieli pokazać w reszcie sezoni 3, nadeszła pora na dobre odcinki, a wśród nich jeden wspaniały - Selfless - bijący odcinki sezonu pierwszego. Potem akcja trochę przygasła, ale nadal było bardzo dobrze. Następnie kilka odcinków nudnych, na finał bardzo dobrze się spisali, a na odcinek specjalny, który pewnie miał być orginalnie finałem, wręcz świetnie. Prawdopodobnie zauważyli swoje błędy i przywrócili postacie, dzięki którym serial był tak dobry i wątek - więzienie. Dali przed teź końcem Westmorelanda, dali C-note'a, dali Kellermana. Dali też starego, dobrego T-baga. Na końcu uśmiercili Michaela, a mimo to udało im się zakończyć serial happy endem.
Ogólnie nie żałuję, że pewnego wieczora po drugim sezonie losta właczyłem pierwszy odcinek Prison Break. Było parę zgrzytów, ale to wciąż kawał dobrego serialu był. Żałuję tylko, ze straciłem weń wiarę po słabych odcinkach sezonu 4.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukasz15
Krewny Jacoba
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 3711
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sir Matt Busby Way Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 21:37, 28 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Mi także ten epilog sie podobał.Zapachniało I sezonem i więziennym klimatem.Nie wiem tylko czemu odnowił się guz mózgu,jego matka tyle lat przeżyła.Co du dużo pisać,odc. ten dużo lepszy niż połowa III sezonu i kilka odc. IV.Serial jak dla mnie zakończony w bardzo dobry sposób i nie żałuje spędzonego przy nim czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patryk1994
Mieszkaniec Mrocznego Terytorium
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Sob 8:16, 30 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Super odcinek specjalny akcja była cały czas. Na początku odcinka jak wzięli Sarę do więzienia pomyślałem, że będzie głupie, ale było wręcz przeciwnie. Oglądając ten odcinek czułem się jak przy oglądaniu 1 sezonu. Ładnie wszystko pokazali na prawdę odcinek zasługuje na wysoka ocenę. Teraz to już definitywny koniec serialu szkoda, ale zakończyli go w dobrym stylu i nie żałuję ani jednej godziny spędzonej na oglądaniu tego serialu. Prison Break należy do kilku moim zdaniem najlepszych seriali jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne i na pewno nie będzie już takiego podobnego serialu nigdy. Ogółem serial zasługuje na pochwałę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 16:58, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Henioo napisał: |
Ogólnie podobało mi się, że pokazali chyba wszystkie niejasności, jakie mogliśmy odczuwać po finale. Gretchen okazała się jednak dobrą postacią, wiemy skąd grób Michaela gdzieś na małym cmentarzu i tak dalej. |
Gretchen dobrą postacią ? W których momentach Ty to zauważyłeś, bo ja na przykład nie dostałem żadnych podstaw by sądzić, że ona kiedykolwiek była dobra
PS. Epilog oczywiście świetny . Wreszcie pokazali kobiece więzienie, bo nigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić jak to w takim więzieniu może być. Klimat w 100% jak z sezonu pierszego i do tego ta muzyka... Przekonałem się, że to jest serial o więzieniu i po prostu musi pojawić się taki wątek, żeby serial nie zszedł na psy. A tutaj pokazali nam więzienie dla kobiet, dzięki czemu powiało świerzością idealnie połączoną z klimatem sezonu pierwszego . Miodzio, 10/10.
PS2. Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie te dwa odcinki traktuję jak finał
Pozwolisz, że tu odpiszę, żeby nie pisaś kolejnego posta w tym temacie?
Np.
1. Nie zabiła Sary za kasę,
2. Jednak nadal zależy jej na córce,
3. Uratowała Sarę przez lesbijami,
4. Nie wydała Sary na końcu.
w sumie można powiedzieć, że zrobiła to, żeby uciec, ale ja tam wolę myśleć, że była jaka była przez Firmę. I że taka jest naprawdę i o takiej Gretchen mieli robić spin off. :]
/H
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|