Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce

Wieszcz

Aż dziwne że nie ma tematu o tym serialu, a że jestem świeżo po (został mi jeszcze film i europejska wersja pilota, więc jak coś to uprzedźcie ewentualne spoilery ok? Smile

) to napiszę kilka zdań.

Serial polecam, bo warto obejrzeć, choć nie oceniam go jakoś bardzo wysoko.
Konkretniej:

Początek - spoko: śmierć Laury Palmer, przyjazd agenta Cooper'a, poznajemy bohaterów itd. Jedyne co mnie może trochę zraziło w Pilocie to gra niektórych aktorów i styl ubierania się. Co do gry, większość się wyrobiła z czasem, "weszła w swoje postacie" a ubiór, cóż - to serial sprzed 20 lat, więc nie ma co narzekać tylko trzeba się przyzwyczaić.
Dalej w pierwszym sezonie nierówno - z jednej strony dobry wątek ze śledztwem i ten lekko paranormalny, z drugiej przeciętnie przedstawione życie prywatne postaci i co najgorsze - te romanse. Dla przykładu: Jest sobie Bobby, który jest chłopakiem Laury Palmer i jest o nią zazdrosny, tylko po co skoro tak naprawdę kocha Shelly Johnson, która z kolei ma już męża, którego tak naprawdę nie kocha. Z kolei Laura Palmer tak naprawdę nie kocha Bobby'ego (to po cholerę są razem? Razz

) jest z Jamesem Hurley'em, który i tak w rzeczywistości skrycie kocha Donnę Razz

Masakra, normalnie Moda na sukces. A na drugim froncie jeszcze Big Ed z Normą i tą jednooką Razz

Raziło mnie też trochę że robią wielkie halo z tego że młodzież szkolna bierze narkotyki, a przykładni mężowie i biznesmeni chodzą do domu publicznego, no ale może 20 lat temu pokazywanie tego w telewizji było jakimś novum.

W dalszej części będą spoilery:

Drugi sezon - tak jak i finał pierwszego tak i start drugiego sezonu świetne i pierwsza część drugiej serii super - prywatne śledztwo młodych nabiera tempa, pojawia się ten tajemniczy koleś ze szklarnią, Leland zaczyna się podejrzanie zachowywać, naprawdę chciało się oglądać kolejne odcinki i tak coraz lepiej i lepiej aż do momentu wyjaśnienia sprawy śmierci Laury Palmer. Sam moment był zaskoczeniem bo byłem przekonany że wyjaśnią to dopiero na koniec serialu, no i ten odcinek świetny (na tym etapie chyba najbardziej mi się podobał ten serial).
A i z tymi romansami, których nie cierpiałem było znacznie lepiej, bo zaczęli się z tego nabijać (Leo roślinka, najlepsze było jak wpadł twarzą w tort Very Happy

) żona Wielkiego Eda zwariowała i ta jej super siła.

Dalej już nieco gorzej. Mam wrażenie że drugi sezon miał być tej samej długości co pierwszy ale popularność serialu skłoniła twórców żeby dokręcić jeszcze trochę odcinków. Ta cała partia szachów, gdzieś chyba pogubili klimat, cała ta plątanina: Josie, Katherine, jej brat i Packhard, kiepska, a wątek jak Ben Horne zwariował i myślał że prowadzi wojnę secesyjną to już totalna tandeta (kusiło mnie żeby przewijać te sceny).
Brawurowy występ Duchovnego (scenę jak pojawił się pierwszy raz oglądałem chyba z 10 razy Razz

) ale za to fatalny wątek z Billy'm Zane'm.

Pod koniec kiedy zaczęli badać jaskinię a w miasteczku przygotowywali się do wyborów Miss znów super, przed ostatni odcinek chyba najlepszy w drugiej części sezonu.

Finał:
Ktoś mi tu na forum kiedyś powiedział że finał miażdży (ciekawe czy się teraz odezwie Razz

) i chyba za dużo się spodziewałem i dlatego się zawiodłem. Początek super, wciągający itd natomiast później miałem wrażenie że źle wykorzystali czas, który pozostał do końca. Scena w Black Lodge moim zdaniem zdecydowanie za długa (a dlaczego nie zrobili że miłość otworzyła White Lodge?)a największe plusy to że na koniec jeszcze raz zobaczyliśmy większość bohaterów i to wnętrze od strony wizualnej. Za każdym razem jak patrzyłem na podłogę miałem wrażenie że kurtyna ze wszystkich stron się rozsuwa. Ciekawe czy taki był zamysł twórców, czy to tylko moje przypadkowe spostrzeżenie Razz

Nie podoba mi się też że nie domknęli wątków większości postaci. Co dalej będzie z Cooperem (do ostatniej sceny zaraz przejdę)? Ten cały wątek z Edem i Normą zakończył się w punkcie wyjścia? Leo Johnson tam umarł z tymi pająkami? Co będzie z Katherine? Bo zakładam że wszyscy, którzy byli w banku podczas wybuchu zginęli (szkoda Audrey). I najgłupsza część - James Hurley (jego obecność od śmierci Maddy zdaje mi się totalną strata czasu i chyba dlatego w świat go wysłali). Donna chciała się wyprowadzić i co? Też w świat poszła? Ben Horne dostał od doktora i umarł tam czy co? Strasznie niedopracowane i tak na szybko zakończone. Chętnie poczytam Wasze zdanie i odpowiedzi na te pytania.

Ostatnia scena - świetnie zagrana (ten śmiech Coopera) i nawet zaskoczenie tylko jeden szkopuł. Co będzie dalej? To nie miało moim zdaniem żadnego sensownego zakończenia, raczej wyglądało mi na koniec odcinka (tudzież sezonu) zachęcający aby czekać na kolejne. Nie wiem, może planowali trzeci sezon tylko zrezygnowali. Jak myślicie?

Podsumowując serial nierówny, co gorsza nie tyle lepsze i gorsze odcinki ale nawet konkretne sceny i wątki. Powiedziałbym że najsłabsze momenty oceniam 4/10 a najlepsze 7-8/10. Gdybym miał ocenić ogólnie cały serial to powiedzmy 6/10. Na pewno warto obejrzeć, no i ta muzyka.

Mam nadzieję że komuś będzie się chciało to wszystko przeczytać, czekam na Wasze opinie Smile