Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odcinek 05x13 "Some Like it Hoth"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon V
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak Ci się podobał ten odcinek?
10
21%
 21%  [ 36 ]
9
22%
 22%  [ 38 ]
8
28%
 28%  [ 48 ]
7
15%
 15%  [ 26 ]
6
7%
 7%  [ 12 ]
5
2%
 2%  [ 4 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
1
1%
 1%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 166

Autor Wiadomość
tomiva
Rozbitek


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 1:25, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Amos81 napisał:
Elissa napisał:
No i ważne pytanie: po czyjej stronie są Ilana i Bram? Ben, Dharma, jeszcze ktoś inny? Po obejrzeniu odcinka byłam przekonana, że są ludźmi Bena, ale teraz nie jestem już tego pewna.

# Argumenty za tym, że Ilana i Bram są od Bena:
- wiedzieli o locie 316 - np. od Bena lub Hawking.
- Ilana aresztowała Sayida - na polecenia Bena, aby całe O5 wróciło.
- od dawna przedstawiano nam Widmore'a i Bena jako największych wrogów, walczących o dominację nad Wyspą.
- Widmore sugerował, że wojna będzie toczyć się z Benem.
- nieco za późno już na wprowadzenie kogoś trzeciego.

# Argumenty za tym, że Ilana i Bram są od Dharmy:
- nie ujawnili się przed Benem po wylądowaniu na Hydrze, Ilana rozmawiała z nim normalnie.
- można było odnieść wrażenie, że nie działają wspólnie - Linus szybko ich opuścił, chciał bć osądzony i znaleźć swoich ludzi, a tamci nagle wydobyli broń i zaczęli coś gadać o cieniu posągu Razz
- hasło o posągu kojarzy się z Dharmowskim hasłem o bałwankach.
- nie mieliśmy informacji o Dharmie w czasach współczesnych, mimo że w latach 70 była bardzo potężną organizacją, potem znienacka zniknęła. Może teraz chcą zapełnić tę lukę.
- Bram wiedział o ojcu Milesa i o jego wyspiarskim pochodzeniu. Ben nie znał prawdy o urodzeniu Charlotte, może tak samo było z Milesem.

W sumie to nic z tego nie wynika ^^

A jakby tego było mało, to pojawiają się teorie, że Ajirowcy współpracują z panią Hawking albo z Richardem, bez wiedzy Bena.
Bo w kogoś jeszcze innego, to nie wierzę, za późno już na wprowadzanie nowego gracza.


Cytat:
Jestem skłonna uwierzyć w wersję z plombą (aczkolwiek faktycznie, pomysł scenarzystów co najmniej dziwaczny ) , ale mam nadzieje, ze pozbyli sie tego ciała w tradycyjny sposób. Nie był to dla mnie zapychacz, tylko dowód na to elektocostam i raczej się już niczego o tym gosciu nie dowiemy.

O raju... <zlatuje> Shocked A ja byłam przekonana, że Miles sobie jaja robi Laughing No rozumiem, elektromagnetyzm elektromagnetyzmem, ale... w konkursie na najdziwniejszą śmierć w Lostach ten gość bezapelacyjnie zająłby pierwsze miejsce. Czy scenarzysta był naćpany, gdy pisał tę scenę? O raju...

W kwestii Kate popieram przedpiszczynię Morską Trawę. Świetnie to ujęłaś Smile
Ha, Maelstrom po 5x11 polubiła Kate, a ja po tym odcinku ją zdecydowanie znielubiłam Mad


a jeśli Widmore poprostu walczy o wyspę - wie, że DHARMA planuje wrócic na wyspę ... już nie walczy tylko z Benem, może jest przekonany, że Ben stanie po stronie Widmore'a (Wyspy) w momencie zagrożenia

To może wyglądać tak, że Widmore pomimo walki z Benem, będzie starał się walczyć z nową DHARMA


100 % racji ! A tak w ogóle to Ben i Charles są po tej samej stronie...jedynie ich 'dziwne' działania w sprawie wyspy i nie tylko sprawiły że się niecierpią ....... mimo tego pamiętacie text Bena na pytanie Wildmora : Czy mnie zabijesz ? "Wiesz, że nie mogę tego zrobić"
Pojawia się trzecia siłą - związana z posągiem , rdzennymi , dharmą ... ????? któż to wie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim
Człowiek Wiary


Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 12:12, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Najgorzy odcinek w 5 sezonie.
Biorąc pod uwagę, że to Miles miał być postacią centryczną to spodziewałem się czegoś mocnego. Ba, bardzo mocnego.
A co dostałem?
Nudne restrosy i jeszcze nudniejszą akcję na wyspie.
W retrosach jedyną ciekawą sceną było porwanie Milesa. Aczkolwiek nawet ta scena była w sumie dość słabo zrobiona. Ot podjeżdża samochód chłopaki wciągają Milesa walą gatkę moralną, a ten sobie siedzi wyluzowany i gada o żarciu...
Na plus można zaliczyć Hurleya, który mimo że z odcinka na odciek robi się coraz głupszy to i tak jest najbardziej ogarnięty z tej całej paczki.
A to zakończenie... co to miało być? To miało mnie niby zszokować albo coś? Eh szkoda gadać.
W ogóle mam wrażenie jakby twórcy nagle się skapnęli że do końca serialy zostało już mało czasu i starali się wszystki wątki wyjasniać na gwałt. Np pieniądze. W 4 sezonie to była fajna intrygująca sprawa, czemu akurat 3.2 miliona? Tutaj w wyjaśnieniu IMHO pojechali po najmniejszej lini oporu. Tak samo z ojcem Milesa. Owszem fajnie że to Chang tylko czemu wszyscy byli tego pewni od kilku epizodów? I czemu to zostało pokazane o tak... zwyczajnie? "On jest moim ojcem". NIe wiedziałem czy się śiać czy płakać.
Co do liczb, fajny motyw, że znowu powracają ale cała sytuacja tez tak dziwnie wygldała. Tutyaj latają jakieś belki ludzie biegają wrzeszczą a facet wziął sobie do ręki ten właz i zaczął przybijać poprostu liczby. NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.
CO jeszcze? Kate jest jednak tępa jak nie wiem, Jack mnie wkurza jak nie wiem, JUlliet jest cały czas ładna, a Sawyer praktycznie nic nie zrobił w tym epizodzie.

Wiedziałem, że po geialnym Dead is Dead dostaniemy coś słabszego ale no bez przesady.
Poprzedni epizod dostał ode mnie 10 ten dostaje o połowę mniej (a powinien dostać jeszcze mniej)

5/10.



"grrrrrr" powiedziałby Chubaka. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anonim dnia Sob 12:13, 18 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bodzio
Przyjaciel Forum


Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 170 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 12:28, 18 Kwi 2009    Temat postu:

A, odpowiem sobie Very Happy

Cytat:
Najgorzy odcinek w 5 sezonie.


Na wstępie zaznaczam, ze dla mnie najgorszy jest 5x11.

Cytat:
Nudne restrosy i jeszcze nudniejszą akcję na wyspie.


No co Ty. Retrosy były akurat bardzo fajne, wyjaśniły sporo o Milesie. I znowu - nudne to były retrosy Kate w 5x11 Razz

Cytat:
We retrosach jedyną ciekawą sceną było porwanie Milesa. Aczkolwiek nawet ta scena była w sumie dość słabo zrobiona. Ot podjeżdża samochód chłopaki wciągają Milesa walą gatkę moralną, a ten sobie siedzi wyluzowany i gada o żarciu...


No a co, miał im zafajdać samochód? Razz Miles zawsze jest wyluzowany z tego co widzę, więc i wtedy nie zmienił nastawienia.

Cytat:
A to zakończenie... co to miało być? To miało mnie niby zszokować albo coś? Eh szkoda gadać.


Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tym sezonie końcówki nie są generalnie szokujące, bo takie były w IV sezonie. Nazywasz 5x12 genialnym z czym się całkowicie zgadzam, ale tam końcówka sama w sobie (już nie mówię o sądzie) też nie była jakaś wymyślna. "It let mi live", i bum, koniec. A tutaj wprowadzono na nowo postać Daniela i dobrze.

Cytat:
Tak samo z ojcem Milesa. Owszem fajnie że to Chang tylko czemu wszyscy byli tego pewni od kilku epizodów? I czemu to zostało pokazane o tak... zwyczajnie? "On jest moim ojcem". NIe wiedziałem czy się śiać czy płakać.


Sugerujesz, że powinni stoczyć pojedynek na miecze świetlne, podczas którego Chang odciął by Milesowi łapę i wrzasnął "I AM YOUR FATHER!" ? Razz

Cytat:
Co do liczb, fajny motyw, że znowu powracają ale cała sytuacja tez tak dziwnie wygldała. Tutyaj latają jakieś belki ludzie biegają wrzeszczą a facet wziął sobie do ręki ten właz i zaczął przybijać poprostu liczby. NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.


Jakoś musieli to pokazać, nie wiem jak chciałbyś inaczej zobaczyć wybijanie tych liczb.

Cytat:
"grrrrrr" powiedziałby Chubaka


Chewbacca.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elissa
Człowiek Nauki


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:59, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Hm... Nie chcę mi się teraz tego sprawdzać, ale motyw ze scenariuszem do Star Wars pojawił się już w pierwszym sezonie, prawda? Pamięta to ktoś? Bo może mi się tak tylko wydaje

Chyba Ci się wydaje, ja nic takiego nie pamiętam Razz

Cytat:
Ot podjeżdża samochód chłopaki wciągają Milesa walą gatkę moralną, a ten sobie siedzi wyluzowany i gada o żarciu...

Tak, trochę to zabawne. Ale w amerykańskich filmach już tak mają.

Cytat:
NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.

Liczby prześladują Hugo Razz Więc tak, on miał je zobaczyć.

Cytat:
Tak samo z ojcem Milesa. Owszem fajnie że to Chang tylko czemu wszyscy byli tego pewni od kilku epizodów? I czemu to zostało pokazane o tak... zwyczajnie? "On jest moim ojcem". NIe wiedziałem czy się śiać czy płakać.

Jak przeglądam fora, to widzę, że nie wszyscy byli tego pewni Wink To chyba nie miała być jakaś wielka niespodzianka, podobnie jak z Danielem na końcu też nie miało być megazaskoczenie. Ot, po prostu twórcy wyjaśnili ostatnie wątpliwości.

A co do tego, że Miles tak znienacka i po prostu powiedział, kto jest jego ojcem... On chyba chciał z kimś o tym pogadać, powiedzieć komuś o tym.

Odcinek nie był rzecz jasna idealny, np. mi nie podobała się sielska atmosfera w Barakach, po wszystkim co zaszło. AQle ogólnie był dobry, spokojny. wyjaśnił bądź potwierdził pewne rzeczy. No i Miles jest ciekawą postacią, uważam, że dobrze go pokazali Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Otherwoman
Zbieracz Owoców


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiona

PostWysłany: Sob 18:32, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Elissa napisał:
Cytat:
Hm... Nie chcę mi się teraz tego sprawdzać, ale motyw ze scenariuszem do Star Wars pojawił się już w pierwszym sezonie, prawda? Pamięta to ktoś? Bo może mi się tak tylko wydaje

Chyba Ci się wydaje, ja nic takiego nie pamiętam Razz



Nie wydaje ci się. W 1 sezonie kilka razy było nawiązanie do Gwiezdnych Wojen. Na przykład, gdy Shannon dostaje ataku astmy, a Jack ją uspokaja, Hugo na koniec mówi: "To było niesamowite. Zupełnie jak w Gwiezdnych Wojnach"

Zdaje się też, że gdy Boon i Locke podążają niby za Ethanem, a naprawdę wkrótce odnajdą właz, rozmawiają właśnie o Gwiezdnych Wojnach.

Może było tego i więcej, ale na razie nie przypominam sobie.

ano - jeszcze chyba z dwa teksty były ze SW /amos81


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bodzio
Przyjaciel Forum


Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 170 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 20:07, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Zdaje się też, że gdy Boon i Locke podążają niby za Ethanem, a naprawdę wkrótce odnajdą właz, rozmawiają właśnie o Gwiezdnych Wojnach.


Akurat wtedy o Star Treku, ale Sawyer nazwał kilka razy Jina per Chewie - jako że Koreańczyk jeszcze prawie w ogóle nie rozumiał angielskiego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henioo
Administrator


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Flocke's home
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 20:41, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Otherwoman napisał:
rozmawiają właśnie o Gwiezdnych Wojnach.


O Star Treku. I o tym, że tam zawsze umierała postać w czerwonej koszulce (w lost kilka razy też tak było, patrz: Frogurt).

Powiazań ze Star Wars było pełno. Polecam:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Henioo dnia Sob 20:41, 18 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim
Człowiek Wiary


Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 23:06, 18 Kwi 2009    Temat postu:

Bodzio napisał:
A, odpowiem sobie Very Happy
<3
Smile


Cytat:

No co Ty. Retrosy były akurat bardzo fajne, wyjaśniły sporo o Milesie. I znowu - nudne to były retrosy Kate w 5x11 Razz

Co do 5x11 to też racja.
Ale cały czas dla mnie jedyną ciekawą akcją we wspominkach była akcja w samochodzie.

Bodzio napisał:

Sugerujesz, że powinni stoczyć pojedynek na miecze świetlne, podczas którego Chang odciął by Milesowi łapę i wrzasnął "I AM YOUR FATHER!" ? Razz

Hmmm why not? Wink
BYłoby dharmatycznie. Znaczy dramatycznie Smile
Zresztą po co odcinać odrazu całą rękę? Wystarczy kilka palców.


Bodzio napisał:

Cytat:
"grrrrrr" powiedziałby Chubaka


Chewbacca.


wiadomo, że chodzi o "Wielkiego Włochatego" xD

Elissa napisał:
Cytat:
NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.

Liczby prześladują Hugo Razz Więc tak, on miał je zobaczyć.


NIe załapałeś o co mi chodziło. Wiem, e Hugo miał zobaczyć liczby. Chodziło mi o sposób w jaki je pokzali mi nie odpowiadał.

Bodzio napisał:
No a co, miał im zafajdać samochód? Razz Miles zawsze jest wyluzowany z tego co widzę, więc i wtedy nie zmienił nastawienia.


No jak Locke mu włożył granata do ust to jakoś kozaka nie zgrywał Laughing


Bodzio napisał:
Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tym sezonie końcówki nie są generalnie szokujące, bo takie były w IV sezonie. Nazywasz 5x12 genialnym z czym się całkowicie zgadzam, ale tam końcówka sama w sobie (już nie mówię o sądzie) też nie była jakaś wymyślna. "It let mi live", i bum, koniec. A tutaj wprowadzono na nowo postać Daniela i dobrze.


Tutaj też racja, ale mimo, że końcówki nie są tak powalające to ogólnie odcinki trzymają wyższypoziom od tych z 4 sezonu. Najlepszym przykładem jest podany już przez ciebie 05x12.

Pozdro. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anj74
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 12:09, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Odcinek średni, były ciekawe momenty, ale brakowało głównej osi tworzącej dramaturgię. Dla mnie rozczarowanie, bo po poprzednim myślałem, że końcówka sezonu zaczęła się już rozpędzać, a tu znowu spowolnienie jak w 5x09-11, tyle, że w gorszym stylu.

maelstrom napisał:

DHARMA łamie zasady i z buciorami wchodzi na teren Innych. Nie jest to taka fajna organizacja dziwnych naukowców-hippisów jak nam się wcześniej wydawało.... jakieś podejrzane eksperymenty tam prowadzą i pozbywają się ciał jak jakaś mafia.... a ojcem chrzestnym jest dr Chang


Bez przesady, to że prowadzą podejrzane eksperymenty wiedzieliśmy od pierwszego filmu instruktażowego. Wypadek przy budowie Swana był podobny do tego przy budowie Orchidei z 5x01. Ciało ukrywali, bo budowa Swana, ze względu na miejsce, była utrzymywana w ścisłej tajemnicy. To, że Dharma nie jest taka niewinna to widać było wcześniej choćby w scenie sadu nad Sayidem, ale na razie nie zabijają masowo ludzi tak jak Widmore czy Linus.

Elissa napisał:

Cytat:
Jestem skłonna uwierzyć w wersję z plombą (aczkolwiek faktycznie, pomysł scenarzystów co najmniej dziwaczny ) , ale mam nadzieje, ze pozbyli sie tego ciała w tradycyjny sposób. Nie był to dla mnie zapychacz, tylko dowód na to elektocostam i raczej się już niczego o tym gosciu nie dowiemy.

O raju... <zlatuje> Shocked A ja byłam przekonana, że Miles sobie jaja robi Laughing No rozumiem, elektromagnetyzm elektromagnetyzmem, ale... w konkursie na najdziwniejszą śmierć w Lostach ten gość bezapelacyjnie zająłby pierwsze miejsce. Czy scenarzysta był naćpany, gdy pisał tę scenę? O raju...


Zaraz, ale co w tym dziwnego? Metalową plombę potrafi wyrwać urządzenie do rezonansu magnetycznego. Każdy metalowy implant dyskwalifikuje do takiego badania. Pamiętacie jak odchylił się kluczyk na szyi Jacka gdy z Sayidem badali bunkier? W pobliżu urządzenia do rezonansu jest ten sam efekt. A pole magnetyczne anomalii przy Swanie jest raczej dużo dużo silniejsze i wyrwanie plomby jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne od sprowadzenia samolotu z kilkudziesięciu kilometrów.

Anonim napisał:
Tak samo z ojcem Milesa. Owszem fajnie że to Chang tylko czemu wszyscy byli tego pewni od kilku epizodów? I czemu to zostało pokazane o tak... zwyczajnie? "On jest moim ojcem". NIe wiedziałem czy się śiać czy płakać.

Sam sobie odpowiedziałeś. Zostało pokazane zwyczajnie bo wszyscy się tego domyślali. Gdyby to wyeksponowali i zrobili np końcówkę odcinka to były głosy - co za rozczarowanie, przecież wszyscy byli tego pewni a zrobili z tego nie wiadomo jaką tajemnice

Anonim napisał:

Tutyaj latają jakieś belki ludzie biegają wrzeszczą a facet wziął sobie do ręki ten właz i zaczął przybijać poprostu liczby. NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.

A czego się spodziewałeś? Orkiestry grającej w tle? Sztucznych ogni? Przecież to nic nie znaczący epizod, taki smaczek dla fanów.

Kate napisał:

Mnie ta postać ani ziębi ani grzeje.
Często jest tak, że osobę, która nie zyskała sympatii w naszych oczach z góry piętnuje się za każde jej poczynanie i dopatruje jakichś dwuznaczności (sama tak mam Smile ). Warto jednak czasem odstawić emocje na bok, żeby te nasze osądy były obiektywne i żebyśmy byli szczerzy wobec siebie i innych.


W 100% popieram.

Amos81 napisał:

a jeśli Widmore poprostu walczy o wyspę - wie, że DHARMA planuje wrócic na wyspę ... już nie walczy tylko z Benem, może jest przekonany, że Ben stanie po stronie Widmore'a (Wyspy) w momencie zagrożenia

To może wyglądać tak, że Widmore pomimo walki z Benem, będzie starał się walczyć z nową DHARMA


Coś w tym jest. Obaj walczą o przywództwo Innych, ale w obliczu zagrożenia spory mogą przejść na dalszy plan. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WISKI
Moderator


Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 3837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Działoszyn
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 12:20, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Odcinek z tych, które określamy mianem "zapychacza". Miles nie należy do moich ulubionych bohaterów, ale jego retro było nawet ciekawe. Najmocniejsze punkty dla tego odcinka to takie smaczki jak obecność Changa, budowa Swana i liczby oraz przede wszystkim Dan wyskakujący z łodzi podwodnej (nareszcie). Mam nadzieję, że następnym odcinek z jego udziałem, a w dodatku nr 100 to będzie takie klasyczne, lostowe, mocne pierdyknięcie (opadające szczęki itp.) Smile A 5x13 dostaje ode mnie 8/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hellboy
Mysliwy


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław/Oława
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 16:42, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Daje 9/10

Odcinek całkiem dobry pokazali dzieciństwo Milesa i jego tatę :O
Ktoś chciał żeby Miles nie płynął na wyspę ciekawe tylko kto
Roger znowu pije Very Happy
Sawyer przyłapany ciekawe co zrobią z tym ochroniarzem
Budowanie stacji Łabędź :O
No i końcowa scenka the best Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
burza
Cicha Woda z Wyspy


Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 17:11, 19 Kwi 2009    Temat postu:

daje 9 ale trochę na wyrost, odcinek ciekawy, można się z niego dowiedzieć wiele o Milesie, a Roger to chyba cały czas pił od śmierci żony, Kate jak zwykle namieszała, a Jack nieźle powiedział Rogerowi co myśli o jego alkoholizmie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Riddick27
Rozbitek


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:15, 19 Kwi 2009    Temat postu:

8/10
Średni odcinek. Czekam na następny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Riddick27 dnia Nie 17:16, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
YaSHiM
Mysliwy


Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Wyspy
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 18:18, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Niczym mnie nie zadziwił ani nie zaskoczył, a już na pewno nie ostatnia scena. Hugo momentami był zabawny, retro Milesa średnio-słabe, najlepszą sceną było wybijanie liczb Very Happy niby nic nadzwyczajnego jednak aż coś po mnie przeszło gdy to widziałem.

Dałbym 6 ale za liczby za Hugo Very Happy i za muzyczkę z vana daje 7!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agent007
Mysliwy


Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: hąd

PostWysłany: Nie 20:05, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Daje 8
całkiem ciekawy odcinek ale nie tak dobry jak poprzedni.
Wole już retro Milesa niż po raz 10 oglądać Jacka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trawa_morska
Człowiek Nauki


Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:28, 20 Kwi 2009    Temat postu:

Na poczatku pragnę zauważyc, ze gdyby wszystkie odcinki bylyby w stylu 5x12, to bardzo szybko znudzilaby nam się ta konwencja i nie potrafilibysmy ich docenic. A tak dostajemy odcinki w roznej konwencji, dla kazdego cos milego.

(Anonim, milo ze w koncu jakas roznica zdan Wink)

Bodzio napisał:
Anonim napisał:

Nudne restrosy i jeszcze nudniejszą akcję na wyspie.


No co Ty. Retrosy były akurat bardzo fajne, wyjaśniły sporo o Milesie. I znowu - nudne to były retrosy Kate w 5x11 Razz


Na Wyspie nie tyle mielismy do czynienia z akcją, ile bardziej z czymś w formie prologu.
Retrospekcje Milesa były pozwolily nam zalatac kilka dziur zwiazanych z ta postacia. Od tego sezonu naprawde zaczelam darzyc Milesa duza sympatia i fajnie, ze moglam się dowiedziec wiecej o jego osobie. Dlaczego jest taki jaki jest. Dlaczego jest takim luzakiem. Dlaczego mimo tego jest taki zamkniety w sobie. Dlaczego dorabial jako pogromca duchow. Dlaczego kasa jest dla niego tak wazna. Jak trafil na Wyspe i dlaczego w takim a nie innym gronie. I dlaczego ma taki a nie inny stosunek do swojego ojca. No i milo było uzyskac potwierdzenie, ze ten maly skosnooki dzieciaczek z pierwszego odcinka tej serii to wlasnie Miles.
Wszytsko to było pokazane w normalny, przekonywujacy sposób, a nie jakies nie z tej ziemi.

Anonim napisał:
Bodzio napisał:
Anonim napisał:

W retrosach jedyną ciekawą sceną było porwanie Milesa. Aczkolwiek nawet ta scena była w sumie dość słabo zrobiona. Ot podjeżdża samochód chłopaki wciągają Milesa walą gatkę moralną, a ten sobie siedzi wyluzowany i gada o żarciu...


No jak Locke mu włożył granata do ust to jakoś kozaka nie zgrywał Laughing


No a co, miał im zafajdać samochód? Miles zawsze jest wyluzowany z tego co widzę, więc i wtedy nie zmienił nastawienia.


Elissa napisał:
Tak, trochę to zabawne. Ale w amerykańskich filmach już tak mają.


Coz…Miles już taki wlasnie jest. Luz przede wszystkim, przynajmniej okazywany na zewnatrz. Dowcip i dystans do wlasnej osoby.
Poza tym, jest delikatna roznica miedzy samochodem pelnym mimo wszystko sympatycznych ludzi, a granatem w ustach Razz
A walą gadkę moralną, ponieważ chca wyczuc, czy Miles ma odpowiednia osobowosc. I stwierdzaja ze smutkiem, ze jednak nie. Ale chyba jednak traktuja go troche jak swojego, gdyz na odchodne daja mu w prezencie przestroge. Z troski jakby Smile

Bodzio napisał:
Anonim napisał:

A to zakończenie... co to miało być? To miało mnie niby zszokować albo coś? Eh szkoda gadać.


Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tym sezonie końcówki nie są generalnie szokujące, bo takie były w IV sezonie. Nazywasz 5x12 genialnym z czym się całkowicie zgadzam, ale tam końcówka sama w sobie (już nie mówię o sądzie) też nie była jakaś wymyślna. "It let mi live", i bum, koniec. A tutaj wprowadzono na nowo postać Daniela i dobrze.


Zakonczenia nie tyle maja nas szokowac, co dac do myslenia. I nastawic odpowiednio do nastepnego odcinka. Zakonczenie nie wbijalo w fotel/krzeslo, ale było przyzwoite. Pokazalo nam, ze 1) Sawyer odpowiadajac Hugo miał na mysli, ze Daniel znajduje się poza Wyspa (no i mamy pytanie dlaczego? po co?); 2) Daniel trafil do samego centrum dowodzenia Dharmy (dlaczego? po co? w jaki sposób?) i jest jednym z jej glownych naukowcow; 3) Daniel wrocil na Wyspe (po co? czemu jest taki pewny siebie i ma taka zadowolona gębę? co knuje? jest z nami czy przeciwko nam?); 4) Miles zaczyna się przelamywac w stosunku do ojca, a ojciec zaczyna zauwazac, ze taki Miles (dorosly) istnieje (co z tego wyniknie?)

Anonim napisał:
Bodzio napisał:
Anonim napisał:

Tak samo z ojcem Milesa. Owszem fajnie że to Chang tylko czemu wszyscy byli tego pewni od kilku epizodów? I czemu to zostało pokazane o tak... zwyczajnie? "On jest moim ojcem". NIe wiedziałem czy się śiać czy płakać.


Sugerujesz, że powinni stoczyć pojedynek na miecze świetlne, podczas którego Chang odciął by Milesowi łapę i wrzasnął "I AM YOUR FATHER!" ?


Hmmm why not?
BYłoby dharmatycznie. Znaczy dramatycznie
Zresztą po co odcinać odrazu całą rękę? Wystarczy kilka palców


Elissa napisał:
On chyba chciał z kimś o tym pogadać, powiedzieć komuś o tym.


Było to pokazane w bardzo ciekawy sposób. Bardziej psychologiczny i zlozony. A jednoczesnie ladny. I dramatyczny przeciez. No bo Miles przezywa dramat niesamowity. Był bardzo przybity, gdy dowiedzial się, ze znalazl się nie tylko w 77, ale w 77 z wlasnym ojcem, do którego czul zawod, gorycz, pogarde, nienawisc, zal i rozne takie. Unikal go jak mogl. To dlatego nie był zbyt szczesliwy, gdy okazalo się, ze musi spotkac się z Changiem oko w oko, ze wlasnie on musi mu zawiesc ta paczke. To był tez glowny powod, dla którego nie przypomnial sobie, ze miał się zajac pewna kaseta.
A co do Hugo, to po prostu w Milesie klebilo się wtedy tyle emocji, ze mu się wymsknelo. Musial to z siebie wyrzucic. I jak się okazalo, Hugo nie tylko gadanie ze zmarlymi miał z Milesem wspolnego. A gdyby Hugo nie naciskal, Miles nie wydobylby już z siebie zadnych zdan na ten temat.
Miles był zrezygnowany po tym, jak dowiedzial się o tym, kto jest jego ojcem i nie miał zamiaru mu tego wykrzykiwac. Tak samo, jak nie miał zamiaru wtracac się do zycia swojej matki, mowiac : „Witaj mamo”.
Czul się bardziej obserwatorem swojej rodziny, niż jej czlonkiem (z przyszlosci).
Nie dopuszczal tez do siebie uczuc, ze moglby się do nich jakos zblizyc, bo wiedzial, ze whatever happened happened, wiec po co się angazowac?

Bodzio napisał:
Anonim napisał:

Co do liczb, fajny motyw, że znowu powracają ale cała sytuacja tez tak dziwnie wygldała. Tutyaj latają jakieś belki ludzie biegają wrzeszczą a facet wziął sobie do ręki ten właz i zaczął przybijać poprostu liczby. NIe wiem czy rozumiecie o co mi biega, poprsotu wyglądało to tak jakby Hugo miał obejrzeć wybijanie liczb i poprostu twórcy znowu polecięli po najmniejszej lini oporu.


Jakoś musieli to pokazać, nie wiem jak chciałbyś inaczej zobaczyć wybijanie tych liczb.


Fajnie, ze pokazali to tak normalnie. Pewnie z jakiegos powodu wbijali liczby, jak i wlasnie takie liczby a nie inne, ale dla mnie smaczkiem samym w sobie było zobaczenie jak budowali Swana i jak wbijali te liczby (z zreszta widze, ze anj74 już o tym wspomnial).
No i mina Hugo – bezcenna.

Anonim napisał:
Na plus można zaliczyć Hurleya, który mimo że z odcinka na odciek robi się coraz głupszy to i tak jest najbardziej ogarnięty z tej całej paczki.


Nie bardzo rozumiem dlaczego Hugo mialby się robic coraz glupszy Shocked
Wrecz przeciwnie, jak dla mnie jest bardzo inteligentny. Tak samo jak Miles zreszta, dlatego ich rozmowy sa takie fajne.

Anonim napisał:
W ogóle mam wrażenie jakby twórcy nagle się skapnęli że do końca serialy zostało już mało czasu i starali się wszystki wątki wyjasniać na gwałt. Np pieniądze. W 4 sezonie to była fajna intrygująca sprawa, czemu akurat 3.2 miliona? Tutaj w wyjaśnieniu IMHO pojechali po najmniejszej lini oporu


Nie, no okazalo się, ze kasa ma bardzo proste wytlumaczenie. I dobrze, za duzo tego s-f w serialu mimo wszystko. Dobrze obejrzec jakies normalne sceny Razz
A zreszta - może to jednak aluzja, ze Ilana i Bram pracuja jednak dla Bena?

anj74 napisał:
maelstrom napisał:

DHARMA łamie zasady i z buciorami wchodzi na teren Innych. Nie jest to taka fajna organizacja dziwnych naukowców-hippisów jak nam się wcześniej wydawało.... jakieś podejrzane eksperymenty tam prowadzą i pozbywają się ciał jak jakaś mafia.... a ojcem chrzestnym jest dr Chang


Bez przesady, to że prowadzą podejrzane eksperymenty wiedzieliśmy od pierwszego filmu instruktażowego. Wypadek przy budowie Swana był podobny do tego przy budowie Orchidei z 5x01. Ciało ukrywali, bo budowa Swana, ze względu na miejsce, była utrzymywana w ścisłej tajemnicy. To, że Dharma nie jest taka niewinna to widać było wcześniej choćby w scenie sadu nad Sayidem, ale na razie nie zabijają masowo ludzi tak jak Widmore czy Linus.


Z calym poważaniem, ale liczy się szacunek wobec czlowieka jako taki w ogole. Wobec zycia i smierci. A Dharma pod tym względem nie wydaje się wcale lepsza od innych grup. Co zreszta jest calkiem logiczne. Nauka nie zawsze jest etyczna sprawą i czasami liczy się wynik danego eksperymentu, nawet kosztem zdrowia i zycia ludzkiego. Mielismy przyklady w historii nie raz. I do dzis mamy.

anj74 napisał:
Kate napisał:

Mnie ta postać ani ziębi ani grzeje.
Często jest tak, że osobę, która nie zyskała sympatii w naszych oczach z góry piętnuje się za każde jej poczynanie i dopatruje jakichś dwuznaczności (sama tak mam ). Warto jednak czasem odstawić emocje na bok, żeby te nasze osądy były obiektywne i żebyśmy byli szczerzy wobec siebie i innych.


W 100% popieram.


No dla mnie Kate (z serialu ofc Razz) jest generalnie do niczego (tzn. w pierwszym sezonie była naprawde niezłą babką, a nawet i w drugim czy trzecim – w odróżnieniu od Jacka, który mnie irytowal od samego poczatku; nie wiem co się z nia stalo, tak jakby to mizianie się z Sawyerem w klatce sprawilo, ze padlo jej na mózg Laughing), ale moja wypowiedz na temat jej osoby i postepowania w tym odcinku była jak najbardziej obiektywna. No i szczera również, no bo jak moglaby być nieszczera Shocked

anj74 napisał:
Amos81 napisał:

a jeśli Widmore poprostu walczy o wyspę - wie, że DHARMA planuje wrócic na wyspę ... już nie walczy tylko z Benem, może jest przekonany, że Ben stanie po stronie Widmore'a (Wyspy) w momencie zagrożenia
To może wyglądać tak, że Widmore pomimo walki z Benem, będzie starał się walczyć z nową DHARMA


Coś w tym jest. Obaj walczą o przywództwo Innych, ale w obliczu zagrożenia spory mogą przejść na dalszy plan. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem Smile


No i tu jest cos, co nas powinno po tym odcinku zastanawiac najbardziej.
O co chodzi z ta wojna? Kto z kim walczy i o co?
Coraz bardziej prawdopodobne jest to, ze Dharma po latach się odrodzila. I raz – chce się zemscic, dwa – odzyskac co jej; niekoniecznie w tej kolejnosci.
I może po prostu czeka nas wojna Inni vs Dharma, już na nowym warunkach, na warunkach Dharmy (chociaz jak na razie to Ilana i Bram to troche malo wojownikow jak dla mnie…….chyba ze w cieniu posagu mamy zakopana bombe, która oni w misji samobojczej wysadzą).
I konflikt Bena z Widmorem jest po prostu malym konflicikiem wewnetrznym pomiedzy tymi dwojgiem, a nie ta prawdziwa wielka bitwa o wszystko albo nic. A w sytuacji, gdy będzie chodzilo o dobro wspolne czyli Wyspe, stana w jednym szeregu. To by wyjasnialo, dlaczego Hawking jest swego rodzaju lacznikiem tych dwoch. Ewentualnie po wojnie nastapi dzielenie lupow i wtedy się pozabijają. Może tez dlatego Ben nie wierzyl, ze Widmore posunie się do zabicia jego corki.

Chociaz z drugiej strony padłabym ze smiechu, gdyby okazalo się, ze Ben – rozczarowany Innymi po smierci Alex i wypelniony goryczą, tak naprawde skontaktowal się z Dharma, chcac pomoc jej dokonac zemsty. I gdyby okazalo się, ze to on jest szpiegiem Dharmy w szeregach Innych, dzieki ktoremu Ilana i Bram dostali się na Wyspe Laughing

No ale nic. To taka mala niepowazna dygresja była Wink
Na koniec chcialabym nawiazac do czegos jeszcze. Do tego, dlaczego matka Milesa wraz z dzieckiem opuscili Wyspe. Bo pojawily się glosy, ze Chang dowie wie od Milesa o przyszlosci, o czystce, i odesle ich na zewnatrz.
Otoz mi się wydaje, ze glowna sprawczynia tej calej sytuacji będzie matka Milesa. Ze na Wyspie stalo się cos strasznego w wyniku czego ona uciekla z dzieckiem. Ze np. w wyniku Incydentu Chand zginie i to tak przerazi pania Chang, ze ucieknie i nie będzie chciala mieć z Wyspa nic wspolnego. I ze obieca sobie zrobic wszystko, byleby tylko Miles nie tesknil za ojcem, nie staral się go odnalezc, nie potrzebowal go i najlepiej znienawidzil. Bo innego wytlumaczenia nie widze, dlaczego ona przekazywala mu taki stosunek do ojca, skoro Chang tak naprawde był kochajacym ojcem i mezem. Wiec – wpoila mu na cale zycie, ze ojciec był nic nie warty, żeby Milesowi nigdy nie przyszlo do glowy czegokolwiek szukac na jego temat, żeby w konsekwencji uchronic syna przed powrotem w to straszne miejsce – na Wyspe. W pewien sposób cel osiagnela. Ale nie przewidziala jednego. Ze przeznaczenie i tak zawsze wygrywa Twisted Evil


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anj74
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 21:07, 20 Kwi 2009    Temat postu:

trawa_morska napisał:

Coz…Miles już taki wlasnie jest. Luz przede wszystkim, przynajmniej okazywany na zewnatrz. Dowcip i dystans do wlasnej osoby.


Ja bym podkreślił słowo na zewnątrz. Bo na zewnątrz to Miles może jest luzackim cynikiem co dba tylko o pieniądze, ale genialnie podsumował go Bram: "Wszystkie pieniądze świata nie wypełniłyby tej pustki w tobie, Miles". Co prawda Miles ripostuje w swoim świetnym stylu, ale po tym jak zachował się po psychoterapeutycznej gadce Hugo, to raczej Bram miał racje.

trawa_morska napisał:

Bodzio napisał:
Anonim napisał:

A to zakończenie... co to miało być? To miało mnie niby zszokować albo coś? Eh szkoda gadać.


Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tym sezonie końcówki nie są generalnie szokujące, bo takie były w IV sezonie. Nazywasz 5x12 genialnym z czym się całkowicie zgadzam, ale tam końcówka sama w sobie (już nie mówię o sądzie) też nie była jakaś wymyślna. "It let mi live", i bum, koniec. A tutaj wprowadzono na nowo postać Daniela i dobrze.


Zakonczenia nie tyle maja nas szokowac, co dac do myslenia.


No właśnie, nie wiem co tak wszyscy uparli się tak jednostronnie oceniać końcówki - im bardziej szokująca tym lepsza. Dużo osób pisze o "magii dwóch pierwszych sezonów". A tam było wiele rewelacyjnych zakończeń, które bynajmniej nic z szokiem nie miały wspólnego. Mnie się ta końcówka podobała, bo po prostu ucieszyłem się, że Daniel wrócił.


trawa_morska napisał:

Anonim napisał:
Na plus można zaliczyć Hurleya, który mimo że z odcinka na odciek robi się coraz głupszy to i tak jest najbardziej ogarnięty z tej całej paczki.


Nie bardzo rozumiem dlaczego Hugo mialby się robic coraz glupszy Shocked
Wrecz przeciwnie, jak dla mnie jest bardzo inteligentny. Tak samo jak Miles zreszta, dlatego ich rozmowy sa takie fajne.


Dokładnie, Hugo jest w tym sezonie debeściarski, a jego rozmowy z Milesem jeszcze bardziej. A po tym w jaki sposób pomógł przełamać się Milesowi, to słowo "głupi" jest ostatnim jakim bym go określił.

trawa_morska napisał:
Z calym poważaniem, ale liczy się szacunek wobec czlowieka jako taki w ogole. Wobec zycia i smierci. A Dharma pod tym względem nie wydaje się wcale lepsza od innych grup. Co zreszta jest calkiem logiczne. Nauka nie zawsze jest etyczna sprawą i czasami liczy się wynik danego eksperymentu, nawet kosztem zdrowia i zycia ludzkiego. Mielismy przyklady w historii nie raz. I do dzis mamy.


Ale mnie nie chodzi o o to by całkiem wybielać Dharmę. Tylko, że akurat w tym odcinku nie było nic takiego co by zmieniło moje zdanie o niej. Że ukrywali trupa człowieka który zginął w wypadku? Nie chcieli wzbudzać paniki. Tak jak napisałem na mnie dużo większe wrażenie zrobiło jak rozwiązali problem z Sayidem, ale przynajmniej odbył się jakiś sąd. Linus czy Widmore potrafią kropnąć człowieka bez żadnego pytania. Co nie znaczy, że może okazać się, że czystka i pozbycie się Dharmy z wyspy nie było uzasadnione, a Dharma dorówna wyczynom dwóch wyżej wymienionych panów.

trawa_morska napisał:

No i tu jest cos, co nas powinno po tym odcinku zastanawiac najbardziej.
O co chodzi z ta wojna? Kto z kim walczy i o co?


Po rozmowie Widmora z Locke'em myśleliśmy, że chodzi o walkę z Benem. Ale on powiedział tylko, że jeśli John z O6 nie wróci to wygra nieprawidłowa strona i że musi pozbyć Linusa bo ten będzie przeszkadzał Locke'owi. Teraz po tym odcinku przychodzi myśl, że chodzi o wojnę z jakąś trzecią siłą, być może odrodzona Dharmą. Tylko, że może znowu jesteśmy zwodzeni. Bo jeśli grupa Ilany nie wykorzystała sytuacji żeby pozbyć się nieprzytomnego Bena, to może nie chodzi tylko o zwykłe panowanie jednej z grup nad wyspą. Może chodzi o coś więcej, coś związanego z siłami czy właściwościami wyspy o których jeszcze nic nie wiemy. Być może o coś co kryje się w cieniu posągu, tylko jak trafnie napisałaś w innym temacie, nie dosłownie, ale bardziej metaforycznie. Może za daleko szukam, ale mnie cały czas po głowie chodzą słowa Jacoba "Pomóż mi".

trawa_morska napisał:

Otoz mi się wydaje, ze glowna sprawczynia tej calej sytuacji będzie matka Milesa. Ze na Wyspie stalo się cos strasznego w wyniku czego ona uciekla z dzieckiem. Ze np. w wyniku Incydentu Chand zginie i to tak przerazi pania Chang, ze ucieknie i nie będzie chciala mieć z Wyspa nic wspolnego.


Dokładnie tak jak z Charlotte. Jej matka też nie chciała, by pamiętała cokolwiek z życia na wyspie, a tym bardziej na nią wracała. I w jej przypadku przyciąganie wyspy też było silniejsze - tak samo jak Miles na nią wróciła. Co prawda małą Charlotte widzimy tylko w 74, ale być może opuściła wyspę w wyniku tych samych tragicznych wydarzeń co Miles.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloo
Człowiek Nauki


Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Poznań
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 18:16, 21 Kwi 2009    Temat postu:

Odcinek jest dobry chyba PIERWSZY ep tak lekki w tym sezonie ;o I to pod koniec. No cóż. Podoba mi się, choć ciekawi mnie strasznie:
- co się stanie jeśli Miles dotknie samego siebie?
- Co robił Daniel, czyżby znał odpowiedź na każde pytanie (nie mogę się doczekać kolejnego epa).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lestek_morcha
Pasażer


Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 18:39, 21 Kwi 2009    Temat postu:

ej a moze ta wyspa to atlantyda zaginiona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fisher
Przyjaciel Forum


Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 20:10, 21 Kwi 2009    Temat postu:

lestek_morcha napisał:
ej a moze ta wyspa to atlantyda zaginiona

Było już coś takiego. Obalone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon V Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin