Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce

Superman98

Od pewnego czasu bardzo frapuje mnie pewna sprawa. Jak na moje oko jest to poważne niedociągnięcie twórców. Mianowicie chodzi o wydarzenie z odcinka finałowego 5 sezonu oraz epizodu 12 sezonu 6. W obu tych odcinkach wybuchły na Wyspie pożary, w 5x17 posągowcy spalili chatkę Wroga Jacoba i odeszli, z kolei w przedostatnim odcinku Hurley zdetonował kilkudziesięciometrowy, drewniany statek pośrodku dżungli. Moje pytanie brzmi: jak to możliwe, że ani jeden ani drugi pożar nie rozprzestrzenił się na całą Wyspę i nie spowodował olbrzymiego pożaru tropikalnej dżungli, w realnym świecie wystarczy zostawić niedopałek w lesie by wybuchł olbrzymi pożar a tu w bezpośrednim sąsiedztwie drzew mamy dwie płonące lokacje (w przełożeniu na czas serialowy jeden pali się już z tydzień a drugi jeden dzień) i żadnego śladu pożaru. Nie czepiałbym się o to gdybyśmy w którymkolwiek odcinku 6 sezonu widzieli na Wyspie deszcz ale o ile sobie przypominam w tym sezonie jeszcze ani razu deszcz na Wyspie nie padał....

Henioo

Wyspa nie chciała spłonąć, więc nie spłonęła. ;P

Superman98

No fakt a w równoległej linii czasowej Wyspa nie zatonęła tylko trenuje nurkowanie Razz

MAD

Może dla tego, że dżungla jest zbiornikiem retencyjnym? No idea.