Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce

Pioner-x-Radox

Wyobrażcie sobie ze mieszkacie w Sydney za 2 godziny macie lot do Los Angeles. Pakujesz sięi wyjeżdzasz na lotnisko. Wszysko wygląda normalnie , siadasz na swojim miejscu do okoła jest mnóstwo ludzi których nie znasz . Nic o nich nie wiesz. Po kilku godzinach lotu zaczynają sie turbulęcje . Tylna czesc samolotu odpada . Wy dalej lecicie w powietrzu az nagle BAHHH i lądujcecie na wyspie . Nikt się nie zna ze sobą ale jestescie na siebie skazani. Wszystk owyglada normalnie wy jako rozbitkowie az nagle okazuje się ze w szeragach waszych jest szpieg kótry zabija . Nie masz konktaktu ze swiatem . Jestes juz 50 dni na wyspie.

Czy wasze bedzie zmieniało . Adrenalina rośnie , strach, smutek, radość, jak by to u was wyglądało wypowiadajcie się

delates

Damianko

Sądze, że to bardzo ciekawy temat. Ja również często oglądając ten serial stawiam tam siebie. Myślę co by było gdybym ja również tam był. Jeśli chodzi o mnie ja lubie przygody tego typu. Lubię się bać i uciekać od codziennej nudy. Poznałbym nowych ludzi, nie umiałbym się z nimi dogadać bo bardzo słabo umiem angielski. Ta nie moc dogadanaia też właśnie jest fajna. Szczególnie na tej wyspie są bardzo ciekawi ludzie. Fajnie byłoby uciec od codzienności na jakieś pół roku zdala od przyjaciół, rodziców, rodzeństwa. Tylko sam na sam z obcymi ludźmi i odkrywaniem tajemnic wyspy. Jednym słowem marze o tym.

matti

Ja jestem typem osoby lubiącej poznawac przygody. Z chęcią wraz z Lockiemi innymi wybrałbym się w głąb wyspy , choć jest to niebezpieczne , ale ciekawe Very Happy

Xamil

ja już chyba gdzieś pisałem, ze jestem człowiekeiem typu Locke'a.Najbardziej byłbym do niego podobny Wink

Damianko

Jeśli chodzi o typ do którego jestem najbardziej podobny to chyba na wyspie nie ma takiego typu. Jestem jednak pewien, że w serialu przydałby się ktoś taki jak ja. Serial byłby dużo ciekawszy.

delates

Kamil

Ja jestem typem człowieka uzależnionego od komputera, wyjazd na wakacje bez komputera to szok :> A 2 miesiace na wyspie to juz total masakra Very Happy

Xamil

Na taką wyspę bym pojechał bez kompa Razz

matti

Heh ja mam laptopa i agregat Cool

Xamil

delates

ciekawe,jakl ludzei uzależnieni od kompa poradzili by sobie w dziczy :]
taak,wmawiajcie sobie.

Damianko

Dokładnie, pomijając pierwszy dzień.

Mari

Myślę, że dzięki wielu przygodom i dziwnym zdarzeniom zapomniałbym o kompie Very Happy

delates

taks,zczegolnie jesli nic praktycznie nie wiesz o przetrwaniu,jedynie jak zastrzelic kogos w kompie.

dusza

ale takie gry (strzelanki i wszelkiego rodzaju strategiczne) są jakby nie patrzeć...edukacyjne...wiem że to słowo kojarzy się ze szkołą...ale jednak nie tylko..
a co do uzależnień...jak sobie np ja radze w wakacje to taka wyspa to byłby raj...zwłaszcza że świadomość obecności innych nie dawałaby spokoju...większym problemem byłoby według mnie nieumiejętność nawiązania kontaktu ...brak dostatecznej znajomości języka(tak wiem że dla niektórych anglik to banał..ale można przecież się rozbić ...w bo ja wiem...chińskim towarzystwie...nieznającym europejskich języków...)...a co do nie umiejętności jak przetrwać w dziczy...taki serial mobilizuje...można by sie czegoś dowiedziec..np sprawdzając (nie bardzo wiem jak ...ale nie ważne...) czy jakiś zastosowany przez reżysera zabieg ma jakiekolwiek szanse realizacji w realnych warunkach...niekoniecznie bezludna wyspa z innymi...ale takie góry np...dobra styknie tego bo sie rozpisałam...

Mari

xMLODY

chciałbym to przerzyć być na takiej wyspie ale zeby po 2 miesiącach nas uratowali Razz

Damianko

Ja tak samo jak xMoldy zresztą już o tym pisałem alezapomniałem jeszcze o nie przespanych nocach. Mam problemy ze snem zwłaszcza tam napewno bym je miał.

porter

ja bym na wyspie chyba konkurowal z Jack-iem o przywodztwo, bo taka mam nature. Wprawdze nie jestem lekarzem (nawet nie studiuje medycyny Wink

, ale poradzic sobie w buszu to bym potrafil bez problemu. Uwielbiam turystyke gorska - piesze wyprawy, a takze surowe zycie na zaglach. Bylbym w swoim zywiole.