|
Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Welcome to the island - Namaste
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak Ci się podobał ten odcinek? |
10 |
|
40% |
[ 62 ] |
9 |
|
30% |
[ 48 ] |
8 |
|
16% |
[ 25 ] |
7 |
|
7% |
[ 12 ] |
6 |
|
1% |
[ 3 ] |
5 |
|
1% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 1 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
1 |
|
1% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 155 |
|
Autor |
Wiadomość |
macned
Mieszkaniec Plaży
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 15:50, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Brotha napisał: |
(...)
Chyba jakieś, trochę naciągane wytłumaczenie dałoby się znaleźć. Jeśli założyć, że Radzinsky tak szybko jednak samobójstwa nie popełnił(to jest, tuż po Czystce) można uznać, że próbował zachować jakiś plan wyspy i stacji dla powracającej Dharmy(na co mógł liczyć, ale co, jak wiemy, się nie stało). Można się zastanawiać, po co ją tak ukrywał, ale może najprostsze wyjaśnienie byłoby tu odpowiedzią: ze strachu przed tym, że Inni to odkryją. Raczej nieuzasadnionego, skoro znaleźli większość stacji, a może i wszystkie. Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć, czy wszystkie znaki z mapy Radzinsky'ego zostały odszyfrowane, ale jeśli tak, to jego plan raczej nie wypalił(w mojej teorii). Jedyna stacja, co do której nie ma dowodu na obecność Innych, to "Strzała". Ale wiele to tam w środku nie było.
No i jeszcze pozostaje kwestia wyciętego fragmentu z filmu instruktażowego "Łabędzia". Możemy chyba założyć, że była to jego robota, a jeśli tak, to Radzinsky musiałby dotrzeć do "Strzały" i tam ten fragment zostawić. Pytanie po co to zrobił? Albo nie ufał Kelvinowi(naciągane) albo również po to, by utrudnić Innym zadanie, jeśliby się dostali do "Łabędzia". |
Nie zapominaj o jednym - Radziński był jednym z konstruktorów Łabędzia, znał dokładnie jego budowę, również stację Perła. O co mi chodził? Słowo kluczowe: kamery. Radziński był cały czas pod obserwacją, wszystko co robił było widoczne dla Innych. Dlaczego więc np. nie zniszczył kamer (a jak wiemy działały one dobrze -> Juliet i Ben obserwujący Jacka w bunkrze).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bigblackcock
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: mam wiedzieć Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 18:04, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
macned napisał: |
Nie zapominaj o jednym - Radziński był jednym z konstruktorów Łabędzia, znał dokładnie jego budowę, również stację Perła. O co mi chodził? Słowo kluczowe: kamery. Radziński był cały czas pod obserwacją, wszystko co robił było widoczne dla Innych. Dlaczego więc np. nie zniszczył kamer (a jak wiemy działały one dobrze -> Juliet i Ben obserwujący Jacka w bunkrze). |
Może po incydencie Radzinsky został na stałe w swoim bunkrze, bo czuł że jest za niego odpowiedzialny. Imo nie wiedział o czystce, a dostawał od Innych przez komputer fałszywe informacje o rzekomej kwarantannie.
A co do mapy UV - może tworzył ją z nudów?
Inna sprawa - wpadłem ostatnio na coś takiego:
Daniel dowiedział się (jakoś) że Incydent będzie spowodowany przez próbę wysadzenia bomby i opowiedział Jackowi bajeczkę o zmianie przyszłości. Imo to nie "energia" jest zamurowana w bunkrze, tylko Jughead. Faraday wie(dział) że Jack nie jest człowiekiem który siedzi bezczynnie, wie że ten będzie chciał zdetonować bombę po usłyszeniu bzdurnej opowieści o zmianie swojego przeznaczenia.
Daniel upewnia się że wszystko potoczy się tak jak powinno.
WHH forever
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anonim
Człowiek Wiary
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 3/3
|
Wysłany: Wto 18:46, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bigblackcock
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: mam wiedzieć Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 19:57, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Niekoniecznie, według mnie przeznaczeniu trzeba czasem pomagać. To właśnie MUSIAŁA zrobić Hawking gdy Desmond pierwszy raz cofnął się w czasie. Inne sytuacje też mogą tego wymagać.
Faraday gdy dowiedział się szczegółów o incydencie mógł się dowiedzieć też że brał udział w jego wywołaniu. Dlatego imo wrócił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anj74
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 21:29, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Z małym zastrzeżeniem, że WHH nie ma nic wspólnego z przeznaczeniem. To taka sama zasada jak choćby zasada zachowania energii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 21:47, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
anj74 napisał: |
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Z małym zastrzeżeniem, że WHH nie ma nic wspólnego z przeznaczeniem. To taka sama zasada jak choćby zasada zachowania energii. |
A ja bym powiedział, że przeznaczenie jest dokładnie tym samym co WHH, tylko w wersji dla ludzi wiary. Bo czym jest przeznaczenie? Coś, co ma się stać, co jest już z góry nam zapisane,, co na pewno się wydarzy itp. A czym jest Watherver happend, happend? Teorią, że w czasoprzestrzeni nic nie można zmienić. Gdyby obserwator z przyszłości przeniósł się w czasie i powiedział nam jak skończymy, to nie wiem jakbyśmy sę bronili, to i tak skończymy jak skończymy. Co by powiedział człowiek wiary? Że to jest nam PRZEZNACZONE. WHH jest więc teorią logicznie wyjaśniającą element przeznaczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anonim
Człowiek Wiary
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 3/3
|
Wysłany: Wto 21:53, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Bigblackcock napisał: |
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Niekoniecznie, według mnie przeznaczeniu trzeba czasem pomagać. To właśnie MUSIAŁA zrobić Hawking gdy Desmond pierwszy raz cofnął się w czasie. Inne sytuacje też mogą tego wymagać.
Faraday gdy dowiedział się szczegółów o incydencie mógł się dowiedzieć też że brał udział w jego wywołaniu. Dlatego imo wrócił. |
Ale własnie WHH plega na tym, że nie ważna co bys zrobił to i tak nic nie możesz zmienić i wszystko stanie się tak jak stało się za pierwszym razem. Cyli cokolwiek by nie robili Hawkingowie czy Humy to i tak by niczego nie zmieniło bo wszystko by się ułożyło bez ich pomocy. Więc jeżeli Daniel wrócił by coś zrobić to po to aby zmienić bieg wydarzeń.
anj74 napisał: |
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Z małym zastrzeżeniem, że WHH nie ma nic wspólnego z przeznaczeniem. To taka sama zasada jak choćby zasada zachowania energii. |
Chyba, że WHH to właśnie przeznaczenie. Bo (niby) ani tego ani tamtego zmienić nie możesz. To tylko zmiana nazewnictwa, z poetycznego na naukowe, ale wynik ten sam.
Edit: Krzyś szybko pisze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anonim dnia Wto 21:53, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 22:01, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Anonim napisał: |
Bigblackcock napisał: |
Anonim napisał: |
Skoro działa WHH to Daniel nic nie musiałby robić, mógłby sobie siedzieć poza wyspą a przeznaczenie i tak by pokierowało tak, że wszystko by się ładnie zgrało. Skoro wrócił to wrócił bo wierzył, że można coś zmienić. |
Niekoniecznie, według mnie przeznaczeniu trzeba czasem pomagać. To właśnie MUSIAŁA zrobić Hawking gdy Desmond pierwszy raz cofnął się w czasie. Inne sytuacje też mogą tego wymagać.
Faraday gdy dowiedział się szczegółów o incydencie mógł się dowiedzieć też że brał udział w jego wywołaniu. Dlatego imo wrócił. |
Ale własnie WHH plega na tym, że nie ważna co bys zrobił to i tak nic nie możesz zmienić i wszystko stanie się tak jak stało się za pierwszym razem. Cyli cokolwiek by nie robili Hawkingowie czy Humy to i tak by niczego nie zmieniło bo wszystko by się ułożyło bez ich pomocy. Więc jeżeli Daniel wrócił by coś zrobić to po to aby zmienić bieg wydarzeń. |
Ależ side effect działa na innych zasadach niż fizyczny skok w czasie. Zoacz: przeżywasz swoją przeszłość na nowo. Jesteś tym samym człowiekiem z przeszłości, jednak twój umysł jest z przyszłości, więc zachowujesz się inaczej niż za pierwszym razem. Humy mogły więc zmienić bardzo wiele podczas skoków. I zmieniły.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Wto 22:05, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anonim
Człowiek Wiary
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 3/3
|
Wysłany: Wto 22:45, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Blah, mówąc Humy nie miałem na myśli konkretnego Hume'a xD
Raczej tak to dodałem do Hawkingów i innych.
Faktyczie skoki Huma mogą wpływać zapewne na przeszłość, przyszłość itd.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anonim dnia Wto 22:46, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
anj74
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 19:52, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Anonim napisał: |
Ale własnie WHH plega na tym, że nie ważna co bys zrobił to i tak nic nie możesz zmienić i wszystko stanie się tak jak stało się za pierwszym razem. |
Dokładniej rzecz biorąc to przy WHH nie można pisać o pierwszym czy drugim razie - wszystko dzieje się raz.
Anonim napisał: |
Chyba, że WHH to właśnie przeznaczenie. Bo (niby) ani tego ani tamtego zmienić nie możesz. To tylko zmiana nazewnictwa, z poetycznego na naukowe, ale wynik ten sam. |
Wynik ten sam, ale przyczyny całkiem inne. WHH to zasada działania podróży w czasie, zaś przeznaczenie istnieje też bez podróży w czasie.
Zasada WHH oznacza tylko i wyłącznie to, że linia czasu jest jedna i nie rozwidla się. Jeśli znam przyszłość to ona zrealizuje się w 100%, bez najdrobniejszych odchyleń. WHH nie ogranicza wolnej woli, tu i teraz jest moja teraźniejszość i mogę robić to co chcę, pomimo, że ta teraźniejszość z punktu widzenia przyszłości jest przeszłością
Czyli jak Sawyer w 54 strzelał do uciekającego Charlesa, to nie trafił nie dlatego, że wszechświat zniósł kule, tylko zwyczajnie spudłował. Można też zapytać czy np gdyby Daniel wiedział o tym, że to matka ma go zabić, mógłby tego uniknąć. Zapytać można, tylko że takie pytanie o tyle nie ma sensu, że po prostu to się nie wydarzyło. Daniel nie wiedział o tym i zrobił to co zrobił. Na tej samej zasadzie mogę się zastanawiać, czy gdybym wybrał inne liceum czy studia to moje życie wyglądałoby inaczej. Na pewno tak, ale w tamtej teraźniejszości zdecydowałem jak zdecydowałem i żadne spekulacje na ten temat przeszłości nie zmienią.
Z przeznaczeniem to inna sprawa. Przeznaczenie to coś czego nie mogę uniknąć ale nie musi zrealizować na jeden określony sposób. Mogę próbować je odwlekać, ale ono mnie i tak dopadnie. Ogranicza moja wolna wolę, a nawet w wersji hard jeśli wszystko jest z góry mi zapisane to w ogóle o wolnej woli nie można mówić. Najlepiej według mnie różnice miedzy WHH a przeznaczeniem widać w historii z Desmodem i Charliem. Desmond znał przyszłość i udało mu się ją zmienić, czyli ratując Charliego ewidentnie złamał WHH, ale przeznaczenia już nie pokonał - w końcu Charlie i tak zginął.
Zgadzam się, że często działania WHH nie da się odróżnić od przeznaczenia, ale to według mnie raczej dlatego, że w ogóle ciężko stwierdzić czy coś jest przeznaczeniem czy nie, a na upartego to wszystko można pod nie podłączyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anj74 dnia Śro 19:54, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
trawa_morska
Człowiek Nauki
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:41, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Tak się sklada, ze dosc pozno ogladalam odcinek, a dopiero teraz jestem w stanie cos na jego temat napisac. Nie będę wiec się rozpisywac o samym odcinku, bo po pierwsze już dostalo to napisane, a po drugie zyjemy już nowym epizodem. Który wlasnie przede mna.
Krótka ocena więc: hmm……zemscilo się na mnie to co jakis czas temu pisalam o skali ocen…..poniewaz wyglada na to, ze w koncu ta rozbudowana skala mi się przyda…
Odcinek mi się nie podobał. Zupełnie. Nudy na pudy. Najnudniejszy odcinek Lost, jaki widziałam z życiu. Chociaż w sumie nie przypominam sobie, żeby kiedyś jakiś odcinek mnie nudził. Nawet z Kate czy Jackiem. Zdarzało się, że podobały mi się mniej, ale nuda to nie byłoby dobre słowo. Natomiast teraz…..
Daniel zawsze newralgicznie na mnie działał, ale w tym odcinku to przeszedł samego siebie. Przylazł z powrotem na Wyspę, pokłapał trochę gębą to tu to tam, zainspirował Kate i Jacka do postrzelania sobie (przyczyniając się do szybszego zdemaskowania Sawyera), zamieszał Jackowi w głowie (żaden wyczyn w sumie), po czym kipnął. I to ostatnie okazało się najbardziej efektownym i interesującym zdarzeniem w jego życiu. W ogóle mi go nie żal, za to mamusię ma zarąbistą.
Już dawno się domyslam, ze Dan jest bratem Penny, gdzies tam nawet o tym pisałam, w temacie kto jest matka dziecka Widmora i dlaczego oni tak się nie znosza teraz. W koncu potwierdzenie. Z czym łączy się jedyna ciekawa rzecz w tym odcinku – dlaczego oni wyslali Daniela na Wyspę, na pewną śmierć. Tylko po to, że what-happened-show must go on?
Nawiasem mówiąc nie rozumiem jak z takich hawkingowskowidmorowskich genów mógł powstać ktoś tak flakowaty jak Daniel.
Nie podobało mi się, że nagle można tak sobie jak gdyby nigdy nic wejść do wioski Innych. Rozumiem, że Kate to urodzona tropicielka a Jack to superwszystkopotrafiący hero, że już o Danielu nie wspomnę, ale żeby Inni nie mieli żadnych ludzi wystawionych na straży? Nagle można sobie łazić po ich terenie jak po własnym ogródku?
Nie wiem, jak to z Danem teraz będzie, ale jego mamusia powinna na własnych plecach zanieść go do światyni w celu uzdrowienia. Jeżeli tego nie zrobi, będzie to duża niekonsekwencja w serialu. Oczywiście Dymek (czy kto/co tam uzdrawia) może sobie wybierać pewnie, kogo uzdrowi a kogo nie, w każdym razie powinni chociaż spróbować.
maelstrom napisał: |
+świetne teksty, mimo że odcinek dość poważny
(...)
co do gry aktorskiej daviesa, to może trochę irytować ale to dobry aktor, ma swój styl po prostu. daniel jest trochę zakręcony i ma bełkotać no to davies bełkocze. ale to bardzo fajny aktor. |
Co do samego aktora, to nie jest jego winą, że taką mu napisano postać. Więc zgadzam się z Maelstrom, że niesłusznie krytykujecie tu jego grę. Taki po prostu jest Daniel. Taką ma osobowość. Ja uważam, że postać jest do kitu, ale tak właśnie ma (miała) być zagrana.
Co do tekstów, to sa one jedną z przyczyń, dla których podniosę swoją ocenę o jeden punkt. Drugą jest to, że Dana zabiła własna matka. Poniekąd dwa razy. Raz, gdy nacisnęła na spust nie wiedząc o pokrewieństwie, a drugi raz świadomie – gdy wysłała go na Wyspę, aby został zabity. Dobry motyw.
Dlatego zamiast czwórki, odcinek dostaje 5 punktów, pozostając w mojej pamięci najsłabszym i najnudniejszym odcinkiem Lost w historii, którego dzieli przepaść od pozostałych.
No to zabieram się na odcinek wczorajszy, o którym słyszałam, że jest świetny, więc liczę na odmianę po 5x14.
Na koniec pytanie: co wspólnego ma Daniel z postrzeleniem Desa przez Bena????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pią 14:45, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
trawa_morska napisał: |
Na koniec pytanie: co wspólnego ma Daniel z postrzeleniem Desa przez Bena???? |
Daniel rozkazał mu szukać włanej matki, right? Przez to Desmond trafił do pani Hawking i spotkał się z Benem. Ten z kolei śledził go, kiedy ten wyszedł i dzięki temu trafił na ślad jego łodzi . Gdyby Desmond nie szukał Eloise to nadal siedziałby cicho na łodzi i nikt by go nie odnalazł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloo
Człowiek Nauki
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Poznań Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 9:08, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ok, krótkie pytanie. Niech ktoś mi wytłumaczy końcówkę Czemu Eloise wiedziała, by wysłać Daniela by go zabić? Czy przez całe życie opiekowała się nim, wiedząc, że go zabije (zabiła )? Czy to wszystko nie gryzie się z innymi scenami dotyczącymi podróży w czasie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AC.
Rybak
Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 9:57, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Bloo napisał: |
Ok, krótkie pytanie. Niech ktoś mi wytłumaczy końcówkę Czemu Eloise wiedziała, by wysłać Daniela by go zabić? Czy przez całe życie opiekowała się nim, wiedząc, że go zabije (zabiła )? Czy to wszystko nie gryzie się z innymi scenami dotyczącymi podróży w czasie? |
W jakim sensie się gryzie? Są na to dwa wytłumaczenia:
1. Eloise jest fanatyczką przeznaczenia i zrobi wszystko, aby to co się zdarzyło to się zdarzyło.
2. Eloise wie, że zaszła zmiana, która ostatecznie sprawi, że Daniel przeżyje.
Lub...
Oba wyjaśnienia są prawdziwe, a pętle czasu przechodzą na przemian i o czym Eloise nie wie - Daniel umiera w obu. Zmieniając przeszłość wszystko co było w przyszłości jest wymazane choć podróżnicy w czasie zapamiętują to wszystko, gdyż fala czasu nie przechodzi przez nich, gdy znajdują się w epicentrum zmian. Prościej:
Rok 10 - Podróżnik przechodzi przez bramy czasu i dociera do Roku 5
Rok 5 - Podróżnik zmienia przyszłość
Rok 5 staje się epicentrum fali czasu obejmującą wszystko co przyszłe względem Roku 5
Rok 5 - Podróżnik wraca do przyszłości
Rok 10a - Podróżnik zauważa, że jego wspomnienia dotyczące czasów pomiędzy Rok 5 a Rok 10 nie pasują do tego co się wydarzyło
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AC. dnia Śro 9:58, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 16:29, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
AC. napisał: |
Bloo napisał: |
Ok, krótkie pytanie. Niech ktoś mi wytłumaczy końcówkę Czemu Eloise wiedziała, by wysłać Daniela by go zabić? Czy przez całe życie opiekowała się nim, wiedząc, że go zabije (zabiła )? Czy to wszystko nie gryzie się z innymi scenami dotyczącymi podróży w czasie? |
W jakim sensie się gryzie? Są na to dwa wytłumaczenia:
1. Eloise jest fanatyczką przeznaczenia i zrobi wszystko, aby to co się zdarzyło to się zdarzyło.
2. Eloise wie, że zaszła zmiana, która ostatecznie sprawi, że Daniel przeżyje.
Lub...
Oba wyjaśnienia są prawdziwe, a pętle czasu przechodzą na przemian i o czym Eloise nie wie - Daniel umiera w obu. Zmieniając przeszłość wszystko co było w przyszłości jest wymazane choć podróżnicy w czasie zapamiętują to wszystko, gdyż fala czasu nie przechodzi przez nich, gdy znajdują się w epicentrum zmian. Prościej:
Rok 10 - Podróżnik przechodzi przez bramy czasu i dociera do Roku 5
Rok 5 - Podróżnik zmienia przyszłość
Rok 5 staje się epicentrum fali czasu obejmującą wszystko co przyszłe względem Roku 5
Rok 5 - Podróżnik wraca do przyszłości
Rok 10a - Podróżnik zauważa, że jego wspomnienia dotyczące czasów pomiędzy Rok 5 a Rok 10 nie pasują do tego co się wydarzyło |
Ale namieszałeś . Ja napisze prościej:
Eloise wie, że "watherver happend, happend". Od umierającego syna dowiedziała się, że to ona wysłała go na Wyspę, żeby zginął- musiała więc to rzeczywiście zrobić. Nie marnowała czasu na zmiane przyszłości, bo wiedziała, że to bezcelowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew13.04
Mieszkaniec Plaży
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wyspa :) Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 20:48, 16 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
7, odcinek zapowiadano jako setny, specjalny, wybuchowy, a wyjaśniło się tylko parę zagadek, + to wiadomość o incydencie. dla mnie to on taki szokujący nie był;] tylko minusem jest to że Daniela zabiła własna matka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|