|
Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Welcome to the island - Namaste
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
A jak Tobie podobał się ten odcinek? |
10 |
|
35% |
[ 31 ] |
9 |
|
25% |
[ 22 ] |
8 |
|
13% |
[ 12 ] |
7 |
|
4% |
[ 4 ] |
6 |
|
10% |
[ 9 ] |
5 |
|
2% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
1 |
|
8% |
[ 7 ] |
|
Wszystkich Głosów : 87 |
|
Autor |
Wiadomość |
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 22:07, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna w kajdankach zmusiła go tylko do ukrycia towaru, tak to było . Charlie mówił: "Spojrzała na mnie, ja na nią... Wiedziała, że coś ukrywam". Oczywiście mieliśmy mysleć z początku, że chodzi o Kate, ale to tylko taki Easter Egg. Nawiązanie do tego, że aktor grający Charliego i aktorka grająca Kate są (albo byli) razem w życiu prywatnym :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
eloise
Rozbitek
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 22:46, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawy motyw z broszka Eloise, w pierwszej rozmowie z Desmondem w 3 sezonie i teraz:
[/img]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabula Rasa
Człowiek Nauki
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Zzaświatów Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 22:48, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz opiniuję... Pierwszy raz w historii LOST daję w środku sezonu drugą już 10... Ten odcinek miał atmosferę jak The Constant. Pięknie wyjaśniono czym jest "alternatywna rzeczywistość" i już co do tego nie możemy mieć chyba wątpliwości... I wiemy już, że została spowodowana wybuchem bomby...
Och! Jak miło było zobaczyć po tak długiej przerwie Daniela! Uwielbiam Go. To jest mózg, ot co. Taki niby to prosty muzyk, a wszystko odkrył!
Teraz pragnę więcej flashsidewaysów... Chcę zobaczyć, jak Desmond ze wszystkimi po kolei będzie rozmawiał i zmieniał wszystko. Ciekawe, czy zniszczą tę linię czasową, czy będzie istniała...
Nie mogę zebrać myśli i się po ludzku wypowiedzieć!
Świetnie ten odcinek uknuli, te wszystkie powiązania między rozbitkami... No nie mogę sklepać żadnego mądrego zdania.
No trudno, później najwyżej coś dopiszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc
Zbieracz Owoców
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żoliborz
|
Wysłany: Śro 22:48, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Krzys napisał: |
Charlie, Desmond i Hugo byli przyjaciółmi. Pokazane i powiedziane było to w III sezonie i to wiele razy. Jeśli nie wierzysz mogę poszukać jakiś dowodów, ale sam się przekonaj oglądając takie odcinki jak "Catch-22", czy "Greatest Hits"
|
Bo poszli razem na wyprawę do dżungli? Czy dlatego, że wypili wspólnie butelkę whisky (swoją drogą to zawsze się zastanawiałem jakim cudem udało się im nią spić...)? Ale niech będzie: byli przyjaciółmi. Przecież to chyba niezbyt istotne.
A odcinki już oglądałem, serio
Cytat: |
I wiemy już, że została spowodowana wybuchem bomby
|
Daniel zdaje się tak myśleć. Nie znaczy, że tak było.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Najokrutniejszy Miesiąc dnia Śro 22:51, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacpik
Przyjaciel Forum
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 2805
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wojcieszów Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 22:50, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja pierdziu. Po ostatnim mocno przeciętnym odcinku, twórcy zaserwowali nam takie cudo, że wybaczam spadek poziomu od razu. Najlepszy odcinek w tym sezonie, ba, jeden z najlepszych odcinków ever. Desmond zawsze był the best, a odcinki z jego centrykiem zawsze wyjątkowe i olśniewające. Urojona rzeczywistość, woow. Wszyscy, a przynajmniej większość z nas, stawialiśmy na alternatywną a tu taki zonk. I co do wątku miłości, jedyny jaki mi się podoba to właśnie Desie & Penny. Także żadnych minusów w odcinku. Mało takich jest. 10/10.
P.S Piszę świeżo po odcinku, więc może być trochę bez ładu i składu napisane, wybaczcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fisher
Przyjaciel Forum
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 23:42, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Krzysiu, Ty masz jakiś abonament na literki? Bo ja nie, i muszę oszczędzać.
Desmond to jedna z lepszych postaci. On z Danem stanowią niezły zespół. Dorzućmy do nich Jacka, coby poudawał, że rozumie o czym mówią, no i Kate, coby mogła poświęcać się dla Jacka (który z kolei będzie zgrywać "co to nie on" i tego, jaki jest pewny rzeczy, którą robi) i pchać się tam gdzie nie powinna.
Jednak wg najlepsza scena odcinka, to kiedy Charlie pod wodą w samochodzie przystawia rękę do szyby. Naprawdę mnie to ruszyło i brawo za grę dla Dominica.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 23:47, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Żeby nie być gołosłownym, postanowiłem rozłożyć odcinek na czynniki pierwsze, sprawdzić, co ma pod maską, wypisac, co mi się nie podobało.
WARNING
tekst pisany w stylu Henioo
WARNING
Złota Myśl tego odcinka:
Tak mogą myśleć ci, którym odcinek się podobał. Ja jestem jednym z nich... not.
Dużo MOGŁO wydarzyć się w 20 minut, to rozumiem.
Odcinek zaczyna się w obozie Ludzi Lubiących Nosić Koszule w Spodniach, czyli the other others, czyli grupy naukowców składającej się z dwóch „aktorów” i reszty statystów, prawdopodobnie redshirtów do ostrzału dla Flocke’a.
Akt 1 – Where am I, brotha?
Yeah, Desmond dostaje strzała w klatę, ledwo przeżywa, po operacji zwijają go ze szpitala, podają jakieś narkotyki, trzy dni trzymają pod pokładem, poniewierają nim jak jakimś przynajmniej zdrowym niewolnikiem, a nawet nie potrzebuje zmiany bandaży. OK, like… whatever.
Potem Desmondowi przypominają się lata młodzieńcze, gdy oglądał Benny’ego Hilla w telewizji i widząc łysego klienta nawala go po czole, tylko on używa stojaka na kroplówkę, a nie płaskiej dłoni.
Potem Zoe puszcza focha, że Widmore każe jej przyspieszyć zaplanowaną w grafiku akcję, nie pamiętając najwyraźniej, że sama porwała Jina kilka dni za wcześnie.
Wychodzą na dwór, hydra okazuje się także badać elektromagnetyzm, bo jakże inaczej. Ale przynajmniej wyjaśnili w serialu, że używali elektromagnetyzmu na królikach i stąd królik podczas „operacji” Sawyera. Z drugiej strony scena z królikiem i klientem z Koszulą w spodniach bardzo mi się nie podobała. To było tak sztuczne, że plomby w zębach bolały mnie, jakbym stał blisko ściany zabetonowanej we Swanie. „Króliku, wiem, że mnie nie rozumiesz, bo jestem dorosłym mężczyzną i wiem to na tym etapie życia, ale i tak powiem ci, że jesteś następny, żeby widzowie pomyśleli, że zrobimy test na tobie, gdyż Twórcy nie potrafili lepiej tego załatwić.” A może to po prostu to, że nie trawię tej całej Zoe i tego klienta i wszystko, co robią, doprowadza mnie do:
Dość o Króliku, zacznijmy o cukierni.
Potem do akcji wkracza gościu imieniem Kicz i zaczyna kręcić science-fiction klasy przynajmniej D. Klient w pokoju z wielkimi pączkami i krzesłem po środku bada ilość cukru w cukrze jednego z pączków. Nagle zwrot akcji i Badacz Pączków okazuje się redshirtem. Bach! Klient od Dźwigni nie rozumie po angielsku „nie” i zamiast wyłączyć dźwignie, najwyraźniej wyciąga scyzoryk i struga durnia. No ale włączył już wyssaną z palca maszynerię w szopie a’la Altanka Amosa (no ofens, brotha ) a na przynajmniej zbyt nowoczesnych monitorach LCD widzimy mrożącą krew w żyłach śmierć redshirta. Gościu zostaje upieczony niczym Lay’s, jednak krzesło musi być z Krainy Czarów, bo ani nie drgnęło.
Akt 2: Czyli jak odgrzać kotlet, żeby i pachniało, i smakowało.
Odgrzewane kotlety zwykle są takie, że przy pieczeniu ładnie pachnie, czasem ładnie wyglądają, ale w smaku są po prostu odgrzanymi kotletami, ale niektórzy takie właśnie lubią. Sztuczka polega na tym, że jeśli kura znosi złote jajka, należy stworzyć gęś, która zniesie podobne jajo i owe jajo spodoba się większości.
Na imię mi nie większość, a Adam i mnie ten odgrzany schabowy nie smakował, chociaż pachniał nie z gorsza.
Widmore musi jeszcze sprawdzić, czy jego kartofel dobrze się opiekł i gdy już wie, jest tak pewny, że urządzenie, które spaliło jego statystę, nie spali Desmonda, że nie straszne mu zaryzykować osoby, która jest <<istotna>> dla jego questa. Każe wsadzić Desa do piekarnika pomiędzy dwa pączki, a później podkręca temperaturę tej imprezy. Żeby nie było mu za wygodnie, statyści kopią trochę przyszły wypiek Widmore’a, co by mu ta rana postrzałowa nie swędziała za bardzo. Widmore w tej chwili żałuje, że nie zabrał żadnej Katarzyny ze sobą, bo mógłby ją tam wrzucić z Desmondem i rzucić dowcipne „z Kasią ci się upiecze”.
Za chwilę Facet z Koszulą w spodniach zadaje debilne pytanie o metalowe przedmioty człowiekowi, którego porwali i więzili na łodzi podwodnej – na pewno go nie przeszukali, a nawet gdyby, to Desmond na bank zdążył sprawdzić wszystkie kieszenie i byłby w stanie odpowiedzieć na jego pytanie (sarkazm, ludzie). No ale musieli pokazać głupim Amerykanom, że elektromagnetyzm ma coś wspólnego z magnezem i przyciąga to to metale, np. rozwalając Vault w The Orchid.
Jak pisałem – ładnie pachnie, ale smak już nie ten. Kolejny dialog wrzucony na „odwal się”.
Akt 3: Czyli Alicja po drugiej stronie lustra.
Desmond budzi się po drugiej stronie odbicia i jest jeszcze Desmondem Original, ale Hugo doń przemawia i ten się ocknął. Znowu pojawia się Claire, Desmond wróży jej z fusów i idzie spotkać się z „Dżordżem Mikaulskim”. Fajnie, że pojawiają się postacie z poprzednich sezonów, ale c’mon, na samych występach gościnnych flash sideways nie zajadą daleko. Co ja mówię, daleko nie zajechały do tej pory, a już powinny przekraczać metę. Przynajmniej Desmond daje trochę Powera temu wątkowi.
Następnie mamy scenę, której celem miało być pokazanie, że Desmond jest singlem. Wyszło do moim skromnym zdaniem żałośnie. „Ej, nie masz na palcu obrączki, więc Penny nie jest twoja kobietą. Idziemy na dziwki?” Srlsy guys, można było to załatwić lepiej.
Akt wieńczy „szokująca” scena z Widmore’em, który nazywa Desa - który nawiasem mówiąc jest trochę wywyższającym się palantem, wnioskując po scenie, gdzie pokazał szoferowi, gdzie jego miejsce – swoim przyjacielem.
Potem polewa mu McCutcheon, którego nie był warty w odcinku, którego ten jest odgrzanym kotletem – 03x08 – to mi się w sumie podobało, jak inne nawiązania do poprzednich sezonów.
Akt 4: Czyli cross-over z Flash Forward.
"A Charlie blacked out 2 minutes and 17 seconds. The Whole Charlie saw the fash sideway".
Nie sądziłem, że Lost upadnie tak nisko, by czerpać pomysły z takich seriali jak FF. To miało być na odwrót! No ale jak już pisali ten odcinek na kolanie, to już niech jest na kolanie na całego.
Pierwsze, co mi się nie podobało w postaci Charlie’ego to to, że to nie jest Charlie, a Simon z Flash Forward. Identyczne zachowanie, wygląd. A do tego rozmowa o tym, co widział. Aż szkoda, że nie spytał „What did you see?”. Centralnie przez moment miałem małe déjá vu.
Charlie oznajmia, że odkrył, że life sucks, myśli o napisaniu komenta na blogasku EmOMaRtyNKi i chce zabić się na wiele sposobów, zaczynając od utonięcia, co jest odgrzanym kotletem, lub, jak kto woli, nawiązaniem do śmierci Charliego. Tak czy inaczej, to było nawet sweet, dobrze, że nie kopnął w kalendarz.
Desmondo ratuje go i won do szpitala.
Akt 5: Czyli CAT scan nic nie mówi pani doktor.
W szpitalu Deso nagle wygląda tylko na lekko spoconego, a przecież zanurkował po Charliego i najwyraźniej przypomniała mu się akcja z książki Dearly Devoted Dexter, gdy to Dexter w podobny sposób ratuje Deborę. Taki tam szczegół z ta koszulą, o który klienci od mokrości koszulek w loście nie dbają nigdy, chociaż kasę pewnie trzepią niezłą na tym.
Podobało mi się badanie oczu Desa, jak w The Constant, lubię takie drobne nawiązania, które hardkorowcy jak ja wyłapują.
Rentgen nic nie pokazuje, ale co tam, pokażemy innym krajom, że nie mamy na darmo ubezpieczenia zdrowotnego i jakoś w błoto kasę wyrzucić trzeba. Ja to na rezonans magnetyczny dwa lata czekałem, a Desowi raz dwa na wstrząs mózgu. Gdzie tu logika, gdzie zysk?
No ale nieważne – niech jest, że to było logiczne.
Ale ja się pytam – po kiego grzyba Śpieszący Się Desmond ubrał się w szlafrok szpitalny? Ja miałem rezonans i można być w normalnych ciuchach. A może technika poszła naprzód, sam nie wiem.
Tutaj dialog o metalowych przedmiotach chociaż w połowie dobry. Ale, NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, gdzie w szlafroku bez kieszeni Des schowałby klucze albo drobne?
Dobra, klient go wsadził, Desmondowi przypomniała się Penny. Aż zacytuję Gartha z Fable 2 „The ruins of The Old Kingdom are all around us”.
Potem rozmowa z Jackiem no comment, nie wiem po co, Charlie ucieka, gadka z Desem a’la Flashforward i wio do Ms Hawking, znaczy się Pani Widmore.
Akt 6: Czyli jeśliś nie zwykł wojować savoir-vivre, to wtopa
„To nóż od masła, baranie! Jak śmiesz kłaść go krzywo!” – zasłyszane od żony Anglika, który żyje American Dream i jest jednym z Najpotężniejszych Ludzi Los Angeles aka Miasta Aniołów.
Desmond wbija na imprezę charytatywną, a Hawkingowa czym prędzej go odsyła.
Chce, żeby przestał szukać. To świetnie się spisała, zachęcając go jeszcze bardziej. Szło to jakoś tak:
Ja piszę: „Pomyśl o czymkolwiek, ale nie słoniu”. A Ty co robisz? Myślisz o słoniu!
Ona nie chce, żeby Desmond szukał, a gdy Desmond już nie chce szukać, ona z powrotem wrzuca mu do mózgu myśl o szukaniu. Po czym odchodzi dramatycznie i słuch o niej zaginął.
Akt 7: Daniel, Daniel Widmore
Fajnie było znowu zobaczyć Daniela i to w podobnym stroju, a kapelusz też był fajny, chyba wyląduje w moim awatarze. No i dali nam też notatnik, który miał na wyspie. Szkoda trochę, że Daniel jest tu takim Richie’em Richem, rozpuszczonym syneczkiem mamusi, która ściąga mu gwiazdy rocka na zawołanie. Ale mimo wszystko fajnie było go zobaczyć.
Daniel jak zdarta płyta nawija o miłości do rudowłosej pani Archeolog. Przymrużyć oko trzeba na jego fake brytyjski akcent i to, że Szkot gada z synem Anglika, który mówi mu, że kocha się w innej Angielce, a akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych.
Szarlotka. Got it?
Akt 8: Kocham cię, Długopisie (ang. Penny).
Na stadionie, gdzie Desmond spotkał Jacka i pożegnał się z Penny w oryginalnej linii, tutaj ją poznaje, co jest nawet fajnym mykiem.
Desmond podaje jej rękę i BUM! Dostaje olśnienia, jest wszystkowiedzący, zna jakiś plan, którego najwyraźniej nie zna sam Widmore i w ogóle zachowuje się tak dziwnie, że włosy dęba stają pod pachami, a słoma z butów wychodzi i idzie na ryby.
To był chyba największy minus odcinka i Zoe może po raz pierwszy miała rację – Altanka ugotowała mu mózg. Całkowicie nie rozumiem, co Desmond zrozumiał. Chyba, że tam było jakieś 20 minut, którego nie widziałem? Ale chyba rzeczywiście ten mózg ma ugotowany, bo sam Widmore wydawał się myśleć „WTF”, i nie wyglądał na takiego, co wie, co jego zięć zrozumiał.
Na końcu IMHO słaba końcówka jak sik pająką. Desmond chce wszystkim pokazywać swoje gołe fotki?!
Ale tak srsly, co on zamierza zrobić? Odwiedzi każdego niczym Locke, pobije ich do nieprzytomności, żeby oni TO POCZULI? A może wystarczy DOTYK DESMONDA?
He so crazy.
Over and out.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukasz15
Krewny Jacoba
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 3711
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sir Matt Busby Way Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 23:56, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wszyscy którzy ocenili odc. gorzej niż 7 są (walić to,że dostane ostrzeżenie) istnymi debilami.Przecież to był istny majstersztyk.Desmond jest chyba jakimś łącznikiem pomiędzy FS-ami a wydarzeniami na wyspie.Co do jego,kolejnego już odlotu był genialny.Masa nawiązań do poprzednich odcinków-obraz w biurze Widmora oraz żaglówka,Hawking znowu podobnie się zachowała jak w 3x8,tonący Charlie,bieg na stadionie,rozmowa Faradaya z Desmondem i wiele innych.Odc. naprawdę najlepszy w sezonie.Wkurzyło mnie to,że Des poszedł z Sayidem,znowu się namieszało.Z czystym sumieniem dyszka.
PS:Dla tych co nie podoba się VI sezon i jego epizody gratuluje myślenia oraz gustu,jak wam się nie podoba oglądajcie sobie "V" albo "Jim wie lepiej"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adek goku
Matematyk Inicjatywy DHARMA
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 1535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 0:23, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Na świeżo po odcinku. Z początku czytając opinie jakiegoś barana który dał temu odcinkowi 1/10, załamałem się że po tylu dobrych odcinkach w tym VI sezonie, przyszła kolej na rozczarowanie. Jednak po obejrzeniu mogę stwierdzić że był to odcinek miodzio, choć zabrakło mi np: większej akcji na wyspie, bo było pokazane tylko kilka scen a praktycznie większość działa się w Realu. Na początku zdziwienie, Des wita się z Widmorem i to jeszcze z uśmiechem, no totalne zaskoczenie. Z początku wydawała mi się dziwna rola bycia niańką dla Charliego, ale po chwili ich rozmowy w tym Pubie wywnioskowałem że warta była ich rozmowa całych świeczek, a mianowicie tego wypadku, spotkania Jacka w szpitalu, zobaczenie tej wizji w umyśle Desa na temat Penny i sceny w której ginie Charlie, całej akcji w szpitalu aż po rozmowę z Eloise. Fajna minę miał Des wchodząc, a raczej wsuwając się na tej taśmie do badań ^^. Ale oczywiście miał kolejną wizję. Świetne spotkanie twarzą w twarz Desa i Penny, no majstersztyk, nawet na kawę się umówili . Jeszcze śmiać mi się chciało, gdy podszedł do Niej, - Witam, - No, cześć - Jestem Desmond , i po chwili obudził się w tym pomieszczeniu na wyspie w którym Widmore go testował. Co do akcji na wyspie, to w sumie jak pisałem wcześniej, no mało jej było, ale trudno jakoś przeboleje, najpierw ten gościu się usmażył a potem Desa wsadzili no i on oczywiście przeżył . Z początku Des taki bojowy co do Widmora, a potem po zabiegu już był taki skory do współpracy ^^. Mocne było wejście Sayida, tu bach skręcił typowi kark, Zoe miała fajną minę przed ucieczką ^^. Trochę zdenerwowało mnie to że Des poszedł za Sayidem, bo już niby zaczęło się układać, aż tu nagle pojawił się on. Pierwszy raz widziałem taką minę Desa, pod koniec już taki zadowolony był. Ciekawi mnie w jaki sposób pokażę im to co sam zobaczył . Odcinek generalnie dobry, ale na 10 mu czegoś brakowało.
9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narek
Cicha Woda z Wyspy
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 0:25, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
10/10
jeden z najlepszychodcinków serialu.
Szkoda mi trochę tych którzy dając ały czas 1/10. No cóż niby gusta i te sprawy, ale... część z was wygląd troszkę na takie obrażone dzieci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirage
Moderator
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 2176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tu tyle debili? Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 0:33, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Lukasz15 napisał: |
Wszyscy którzy ocenili odc. gorzej niż 7 są (walić to,że dostane ostrzeżenie) istnymi debilami. |
Debilem to jesteś Ty, tradycyjnie Ci to piszę bo popisywałeś się swoją 'inteligencją' już wcześniej, ale wkur*iasz ludzi niesamowicie tym, że muszą myśleć i robić dokładnie tak jak Ty. Weź kur...na sprawdź w słowniku czym jest forum i wyrażanie własnych(przeliterowałbym Ci, ale i tak to nic nie da) opinii. A póki co, idź się w poduszke wypłacz bo 'wielkiego' ManU w finale LM nie zobaczysz :orany:
Tyle prywaty, co za frajerstwo na tym forum, ja pierdziele... A Odcinek? Fajny, przyjemny, znacznie lepszy od poprzedniego. Oglądało się z dużym zaciekawieniem, Des wciąga jak zwykle, a oglądając człowiek jednocześnie analizuje i zastanawia się nad ogarnięciem tego wszystko. Bez waszych postów (a szczególnie Krzysia, który zajefajnie nakresla sytuacje) bym chyba nie dał rady Odcinki o Desie są specyficzne, szkoda, że ten z jego postacią centryczną był ostatni bo chyba nie będą jeszcze w taki sposób nawiązywać w kolejnych odcinkach. Fakt faktem - Desmond może być w tym wszystkim, co czeka nas w finale - postacią kluczową
Faktycznie, Łukasz trochę przegiął, ale doskonale rozumiem jego zniesmaczenie zaistniałą sytuacją. Osobiście, irytuje mnie pewna grupa na forum, ludzie którym kompletnie NIC się nie podoba, szukają dziury w całym i narzekają dosłownie na wszystko. Dawanie takim odcinkom 1 jest bluźnierstwem chociażby z tego powodu, że oprócz akcji, fabuły itp. ocenie powinny podlegać również inne elementy. Rozumiem, że komuś się może bardzo nie podobać, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność / MAD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MrKluska
Przyjaciel Forum
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 0:34, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Z mojej strony również 10/10, IMO bardzo dobry epizod Jak już było powiedziane, nie dał praktycznie żadnych odpowiedzi, nasunął wiele pytań, ale taki już jest LOST Ogólnie myślałem, że 6 sezon nie zrobi na mnie większego wrażenia, jednak teraz dochodzę do wniosku, że nie ma tragedii i da się oglądać.
HENIOO bardzo lubię czytać Twoje przemyślenia na temat odcinka, jednak mógłbyś mi je przełożyć na język polski? Bo to co ostatnio piszesz rozumiem, że ma być śmieszne, ale przynajmniej moim zdaniem nie jest i wolałem o wiele bardziej czytać Twoje wypociny z "delikatnymi" wstawkami... Teraz przeczytałem 3 razy pierwszy akapit i wiem tyle samo co przed jego przeczytaniem. Z góry dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 1:03, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
MrKluska napisał: |
Teraz przeczytałem 3 razy pierwszy akapit i wiem tyle samo co przed jego przeczytaniem. |
To jest "not" joke. Mówisz coś, potem dodajesz "not". Np. I am gay... not. Albo: That worked fine... not. Czyli najpierw coś piszesz, a potem zaprzeczasz. Kumasz? Or not?
Zapomniałem dodać, że dałem odcinkowi po pierwszym seansie 3, ale po kilku przemyśleniach chyba jednak 5\6 / 10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karl20
Rozbitek
Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
|
Wysłany: Czw 14:14, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Coż Henioo gmatwasz nie gorzej niż dartloni he he... ale rozumiem co chciałeś powiedzieć i się nie zgadzam. Niby ciekawe podsumowanie ale darowałbyś sobie te żałosne wyśmiewać.. bardziej sucho byś to opowiedział no i bez tych zdjęć idiotycznych. to by było miodzio..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 16:38, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Fisher napisał: |
Krzysiu, Ty masz jakiś abonament na literki? |
Nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 16:54, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Krzys napisał: |
Dziewczyna w kajdankach zmusiła go tylko do ukrycia towaru, tak to było . Charlie mówił: "Spojrzała na mnie, ja na nią... Wiedziała, że coś ukrywam". Oczywiście mieliśmy mysleć z początku, że chodzi o Kate, ale to tylko taki Easter Egg. Nawiązanie do tego, że aktor grający Charliego i aktorka grająca Kate są (albo byli) razem w życiu prywatnym :] |
On mówił o szeryfie imho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzys
Przyjaciel Forum
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 17:08, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Henioo napisał: |
On mówił o szeryfie imho. |
Nie imhohuj, bo rzeczywiście mówił o szeryfie . Nie wiem skąd wzięło mi się wzięło to tamto wcześniej, musiałem źle napisy przeczytać. Ale to nie zmienia faktu, że mieliśmy najpierw myśleć, że to Kate jest jego miłością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 17:11, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Krzys napisał: |
Nie imhohuj |
To się piszę przez "ch". I nie klnij mi tu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Henioo dnia Czw 17:12, 08 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Druszek
Rozbitek
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Czw 17:35, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Lukasz15 napisał: |
Wszyscy którzy ocenili odc. gorzej niż 7 są (walić to,że dostane ostrzeżenie) istnymi debilami. |
Widocznie lubisz telenowele
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smutek
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 17:39, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Tak o to mamy Trylogię Desmonda - 3x08, 4x05 i 6x11. Odcinek b. fajny, ale mimo wszystko najsłabszy z trójcy, tak na 8.
Mam tak strasznie dużo pytań, boże...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|