|
Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Welcome to the island - Namaste
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
A jak Tobie podobał się ten odcinek? |
10 |
|
35% |
[ 31 ] |
9 |
|
25% |
[ 22 ] |
8 |
|
13% |
[ 12 ] |
7 |
|
4% |
[ 4 ] |
6 |
|
10% |
[ 9 ] |
5 |
|
2% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
1 |
|
8% |
[ 7 ] |
|
Wszystkich Głosów : 87 |
|
Autor |
Wiadomość |
Henioo
Administrator
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Flocke's home Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 2:56, 07 Kwi 2010 Temat postu: Odcinek 06x11 - "Hapilly Ever After" |
|
|
C'mon, brothas.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Henioo dnia Śro 15:24, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 3:55, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
1/10
42-minutowy koszmar. Idealny przykład jak jednym odcinkiem zepsuć 6-letni genialny serial. KATASTROFA. Nie podobało mi się absolutnie nic, pół odcinka przewinąłem. Tego się nie dało oglądać. Brakuje mi słów. Chce mi się płakać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marass
Rozbitek
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 4:43, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dobos napisał: |
1/10
42-minutowy koszmar. Idealny przykład jak jednym odcinkiem zepsuć 6-letni genialny serial. KATASTROFA. Nie podobało mi się absolutnie nic, pół odcinka przewinąłem. Tego się nie dało oglądać. Brakuje mi słów. Chce mi się płakać. |
Niektórych trzeba po prostu prowadzić za rączkę i w oczywisty sposób mówić o rzeczach oczywistych. A może tylko ja dostałem w tym odcinku kilka ważnych odpowiedzi.
Odcinek może nie genialny ale na pewno nie tragiczny. W końcu wyjaśniło się (potwierdziło) czym są flash sideways, czemu Desmond, czemu Oceanic 815 i kilka innych odpowiedzi. Ten odcinek wskazał drogę/kierunek w jakim zmierza finał tego sezonu lub jak będzie wyglądał. Jak dla mnie twórcy właśnie definitywnie zakończyli ten serial.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 4:51, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Oglądasz odcinek tylko dla odpowiedzi nawet jeśli są kompletnie idiotyczne? Proszę bardzo. Ja nie łykam bezkrytycznie tego co nam Darltoni serwują. Równoległa linia czasowa to niewypał stulecia, wybrali chyba najgorszą możliwość jej wytłumaczenia. To prawda że definitywnie skończyli ten serial, tego się już nie da naprawić.
Może mi coś umknęło bo nie byłem w stanie obejrzeć całego odcinka, jutro zacisnę zęby i obejrzę bez przewijania z napisami, może faktycznie przegapiłem coś błyskotliwego. Widziałem jednak na tyle dużo by móc ocenić że odcinek był fatalny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marass
Rozbitek
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 5:07, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dobos napisał: |
Oglądasz odcinek tylko dla odpowiedzi nawet jeśli są kompletnie idiotyczne? |
Ekhmm. O tym gdzie ten serial zmierza dowiedzieliśmy się chyba w 4. sezonie? Mam rozumieć, że podróże w czasie, wielkie koło, przesuwanie wyspy, czarny dymek itp są ok a "alternatywna" rzeczywistość nie? Jeśli nie akceptujesz tak oczywistej ścieżki to znaczy, że zmarnowałeś kilka lat życia. Sorry ale jeśli uważasz, że obecny rozwój wydarzeń jest bezsensowny to znaczy, że 3., 4. i 5. sezon tego serialu powstały niepotrzebnie.
Nie mówię, że tego po tym serialu oczekiwałem ale nie uważam też tego za bzdurę w kontekście serialowego uniwersum. Nie uważam też FS za lipę stulecia czy jak to tam nazwałeś. Ogladając ten serial nigdy nie robiłem sobie nadziei ani nie tworzyłem własnych wizji na temat końca. Mnie zawsze interesowały kolejne elementy układanki, kolejny krok w stronę wyjaśnienia całej zagadki i powiem, że w perspektywy tych kilku lat wszystko nabiera kształtu, sensu. Być brakuje jeszcze odpowiedzi na najważniejsze pytanie: DLACZEGO?
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez marass dnia Śro 5:12, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
MiLena
Cicha Woda z Wyspy
Dołączył: 11 Paź 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 9:11, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem najlepszy po 6x09 odcinek tego sezonu. Nie nudziłam się ani przez chwilę, mimo że akcja nie była zbyt wartka, ale to już tradycja w odcinkach centrycznych Desmonda. No i zdecydowanie najlepszy odcinek z Widmore’em, dwa poprzednie były raczej średnie. W końcu to wszystko przybrało w miarę konkretny kształt i widać, że akcja do czegoś zmierza.
Niewątpliwym plusem odcinka był Charlie w roli nieco szlonego ćpuna, który wykłada życiowe prawdy . Scena z samochodem skojarzyła mi się ze sceną, w której dr House poraził się prądem, żeby wprowadzić się w stan śpiączki i zobaczyć Boga Utarł się pogląd, że rzeczywistość we flashach jest dużo bardziej łaskawa dla rozbitków niż rzeczywistość ‘wyspowa’. Dzisiejszy odcinek uświadomił mi, że nie do końca tak jest. Ciekawa jestem, czy Desmond niczym J.Bentham będzie odwiedział pasażerów lotu 815 opowiadając im o przeznaczeniu i poddając eksperymantom?
Odniosłam wrażenie, że Des podobnie jak po odcinku Flashes Before Your Eyes widzi przyszłość (nawet jak nie, to zdacydowanie wie co robić). Jeśli tak, to Widmre nie wie, w co się wpakował, wydaje mi się, że nie skończy się to dla niego dobrze (ale możliwe, że to tylko dlatego, że go nie trawię). Szykuje się też konfrontacja Desmond – Flocke. Palce lizać
W końcu widzę jakiś głębszy sens flashy. Moim zdaniem okres, w którym przynudzały skończy się po tym odcinku.
Troche naciągnięte, ale jednak: 10/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
trex11
Rozbitek
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:27, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
10/10
To żeś się rozpisał.... Nie chce zrzędzić, ale za takie posty może polecieć warn / MAD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:23, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
O tym gdzie ten serial zmierza dowiedzieliśmy się chyba w 4. sezonie? Mam rozumieć, że podróże w czasie, wielkie koło, przesuwanie wyspy, czarny dymek itp są ok a "alternatywna" rzeczywistość nie? |
Dokładnie tak. Lubie fantastykę i wszystkie dotychczasowe pomysły scenarzystów mi się bardzo podobały. Flash-sideways moim zdaniem przekroczyły granice absurdu i tego już nie jestem w stanie zaakceptować.
Cytat: |
Jeśli nie akceptujesz tak oczywistej ścieżki to znaczy, że zmarnowałeś kilka lat życia. Sorry ale jeśli uważasz, że obecny rozwój wydarzeń jest bezsensowny to znaczy, że 3., 4. i 5. sezon tego serialu powstały niepotrzebnie. |
Dokładnie takie mam teraz odczucia. Z tym że sezony 3-5 to moje ulubione i nie widze w nich związku z tym co się teraz dzieje w 6 serii.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dobos dnia Śro 11:25, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elissa
Człowiek Nauki
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:51, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry odcinek.
Bez wartkiej akcji, ale mi to nie przeszkadza, zresztą odcinki Desowe już tak mają.
Dużo znajomych bohaterów, sporo nawiązań do ubiegłych sezonów, dobre dialogi - bardzo mocna strona tego sezonu, zapowiedź finału.
Desmond to bardzo ciekawy bohater, jeden z najlepszych w serialu i świetnie się go ogląda. W tym odcinku, jak zwykle, jest w drodze, poszukuje czegoś, i musi wykonać coś bardzo ważnego.
We flashach całkiem miło było zobaczyć Desa i Charlesa jako przyjaciół i całą rodzinę Widmorów w komplecie. Jak MILena zauważyła, dobry był też Charlie jako ćpun od życiowych prawd ^^ No i Minkowski jako kierowca i pomocnik też pasuje.
W końcu jest jasne, że rzeczywistości się nakładają. Des ma prawdziwe przebitki, to samo dotyczy też Daniela. Bardzo podoba mi się motyw miłości Desa i Penny, wyjątkowej, zwyciężającej wszystko.
Eloise wie coś z całą pewnością. Nasuwa się pytanie skąd. Czy Eloise też ma wyjatkowe zdolności (w 3x8 wydawała się być jasnowidzem), a może ma jakąś wiedzę od Jacoba.
Desmond połączył obie rzeczywistości. Nie mogę się doczekać, jak też on wykorzysta tą wiedzę i w SF, i na Wyspie.
Rozbawił mnie na końcu jego pogodny nastrój. Chyba nieźle tym zaskoczył i Widmore'a, i Sayida. Chętnie poszedł z Sayidem, ciekawe, czy po prostu zdaje się na los (bo wie, że niemal na 100% będzie z Penny, takie jest jego przeznaczenie) czy jakimś cudem wie, co ma robić.
Btw. w gabinecie Charlesa znów wisi malowidło nawiązujące do Wyspy - waga z czarnym i białym kamieniem
Dobrze, że kontynuują wątek z elektromagnetyzmem. Trochę nauki też musi być Wolę co prawda fantasy, ale skoro było dość sporo o badaniach naukowych, elektromagnetyźmie, Dharmie itd, to lepiej, żeby nie porzucili tego wątku całkowicie.
Ogólnie, odcinek nastroił mnie bardzo pozytywnie i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Elissa dnia Śro 11:52, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sabri
Rybak
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 12:34, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem ten odcinek to taki wstęp do końcowych wyjaśnień.
Dużo daje do myślenia, wydaje mi się że Desmond odegra ważną rolę w tej wojnie o wyspę.
Najbardziej w tym serialu podoba mi się nie wątek naukowy z tymi podróżami w czasie i alternatywnymi rzeczywistościami, lecz wątki bardziej jako serialu o zagubionych ludziach, o szczęściu i jego szukaniu, o przemianach ludzkich, ten serial zdobył taką popularność nie przez fantasy tylko przez to że był strasznie ludzki, wiele osób utożsamia się z postaciami z serialu. I za to właśnie kocham Losta. A najbardziej będę pamiętać chyba scenę jak Sawyer płakał po śmierci Juliet, wtedy gdy rozmawiał z Kate.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Janek
Moderator
Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Radom/Kraków Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 12:59, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Desmond jako CONSTANT, bingo!
Pobił wszystkie dotychczasowe w tym sezonie odcinki. 10/10!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
trex11
Rozbitek
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:41, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Gra aktorska w Lost to mistrzostwo świata, mogli by nic nie mówić a jak czytam wszystko z ich twarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Justynka_
Zbieracz Owoców
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 14:47, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
A mi się odcinek bardzo podobał. Przynajmniej wiemy, że pokazywanie co by było "gdyby" ma jakiś sens.
10/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elissa
Człowiek Nauki
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:51, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Najważniejsza jest miłość Bardzo ładnie to pokazali, miłość jako ogromna siła, dzięki której bohaterowie zdają sobie sprawę, że ich życie nie jest prawdziwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc
Zbieracz Owoców
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żoliborz
|
Wysłany: Śro 16:39, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie się nie podobał. Nie był tragiczny, ale oczekiwania względem desmondocentrycznego odcinka miałem większe. Temu było niestety bliżej do "Jughead" niż do "The Constant" czy "Flashes before your eyes".
"Najważniejsza jest miłość"? Super, niech będzie. Ale po co powtarzać to kilkukrotnie w ciągu 40 minut? Zrobiło się tak łzawo, że aż poczułem się niezręcznie, kiedy to oglądałem. Odcinki z Desmondem zawsze wzruszały, ale robiły to bardziej subtelnie.
Ale ok. Wiemy już, że silne uczucie jest czymś, co wywołuje wspomnienia z drugiej rzeczywistości. Łączy jaźnie tych samych osób, ale z różnych "wymiarów"? Ciekaw jestem, czy dotyczy to tylko miłości, czy także innych silnych emocji np. nienawiści?
Nie lubię flashy w tym sezonie. Trudno mi emocjonować się losami bohaterów, którzy tak na prawdę są kimś innym niż ci, których poznawaliśmy przez 5 lat. Nawet ten odcinek tego nie zmienił.
Kto chce się założyć, że przez pasażerów samolotu Desmond rozumie tylko garstkę głównych bohaterów?
Wcześniej byłem przekonany, że oglądając flashsidewaysy, oglądamy jednocześnie zakończenie serialu; alternatywna rzeczywistość nastąpi PO wydarzeniach na Wyspie, a jej powstanie zostanie nam pokazane w finale. Teraz wydaje mi się, że obie płaszczyzny rzeczywistości istnieją od siebie niezależnie, ale - co istotne - istnieć powinna tylko jedna z nich. I do tego moim zdaniem będzie sprowadzał się końcowy Wybór: która z nich jest lepsza? Co należy poświęcić? I w imię czego? Zasugerowano nam w tym odcinku, że alternatywna jest "sztuczna", niewłaściwa. Że bohaterowie zostali w niej czegoś pozbawieni. Ale Charlie czy Faraday swoją wiedzę czerpią jedynie z odprysków wspomnień z oryginalnej rzeczywistości. Ich wiedza nie jest pełna, a co za tym idzie ich osąd jest niewłaściwy... Tam gdzie są teraz mogą ciągle dostać to, czego pragną. A właśnie: ciągle nie wierzę, że to wybuch bomby doprowadził do powstania dwóch rzeczywistości.
Hawking jak zwykle wie więcej niż inni. Jej dotychczasowa wiedza została wytłumaczona dziennikiem Faradaya. Zakładając nawet, że i w "alternatywie" weszła w jego posiadanie, nie tłumaczy to skąd wie o istnieniu dwóch linii czasowych. A wie. Nie sądzę, żeby Jacob ją oświecił. Prędzej podejrzewałbym ją o bycie stronnikiem Czarnego.
Desmond wie co ma zrobić... Ale ja nie. Co dała mu wiedza o alternatywnej rzeczywistości? W jaki sposób wskazała mu cel na Wyspie? Pod koniec odcinka wydawał się mocno skołowany, ale myślę, że poszedł radośnie z Sayidem, bo taki był plan. Dostać się do Flocke'a? Cieszę się, że Desmond okazał się być ważny w ostatecznym rozrachunku, ale jednocześnie się o niego martwię. Nie opuszcza mnie przeczucie, że coś go łączy z MiB'em. Desmond = MiB? Oby nie. Desmond nowym Czarnym Dymem? Mam nadzieję, że nie. Ale jestem pewien, że powstanie Dymu jest związane z elektromagnetyzmem, więc kto wie...
To mi się zresztą podoba. Pseudonauka wraca do "Lost". Wolę to niż kompletne fantasy.
Z Jina jest kawał s*kinsyna. Nawet palcem nie kiwnął, kiedy grubaski Widmore'a znęcały się nad Desmondem. Po obejrzeniu zdjęć w aparacie poprzysiągł wierność Chuckowi, czy jak?
Oj będzie jeszcze spięcie na linii Zoe-Widmore. Wszystko na to wskazuje. Jednocześnie nie opuszcza mnie przeczucie, że na jej miejscu powinien być teraz Abaddon.
Sam nie wiem, co postawić. Z jednej strony mocno się zawiodłem, odcinek mnie nie porwał, a tego oczekiwałem. Z drugiej widać wyraźnie, że jest to punkt zwrotny w tym sezonie, epizod klarujący wiele rzeczy i mocno sugerujący jak będzie wyglądać droga do finału...
6+/10?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Janek
Moderator
Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 1558
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Radom/Kraków Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 16:59, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ogólnie dzisiaj wiedza na temat tego co się dzieje na wyspie praktycznie się podwoiła. Poza tym w końcu został dorzucony drugi ważny wątek w tym sezonie. Do tej pory wałkowali nam kandydatów teraz w końcu rozwinęli sensowność alternatywnych wydarzeń.
Jedną rzecz chciałbym opisać, której nikt nie poruszył. Konkretniej = olśnienie Desmonda. Sądzę, że to co zobaczyliśmy jako alternatywne wydarzenia tego odcinka to nie było wszystko czego podczas "testu" doświadczył Des. Sądzę, że jemu mignęły całe trzy lata od czasu rozbicia się 815 (lądowania w LAX) i wie wszystko co zdążył w tym czasie "odkryć".
Powtórzę jeszcze raz. Super odcinek!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loock
Mysliwy
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z The Flame
|
Wysłany: Śro 17:13, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Niezwykły odcinek. Super retrospekcje. I dużo Desmonda
Mam słabość do LOST
10/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloo
Człowiek Nauki
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Poznań Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 17:29, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
A więc, nie wiem czy dobrze rozumiem.
Czemu Des tak spokojnie poszedł z Sayidem, skoro chce pomóc Widmorowi?
To chyba oczywiste, że ma przebłyski, tak samo jak ze śmiercią Charliego (przy przykręceniu kluczyka został "naelektryzowany" (?) ), teraz znów został w jakimś dziwnym pomieszczeniu z dwoma pączkami i znów ma flasze w oczach :F Tak to przynajmniej rozumiem.
A i myślałem, że dowiemy się, czemu Des tak nagle zniknął w samolocie... A tu dupa, chyba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MAD
Moderator
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 2010
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 67 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: URS Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 17:44, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry odcinek na ósemeczkę. Może nie był tak szybki jak "The Constant", ale powiedzmy sobie szczerze - czy każdy odcinek musi taki być? To co zobaczyliśmy całkowicie mi odpowiada. Odcinek skupił się na odpowiedziach i może w końcu uzmysłowi ignorantom sens drugiej linii czasowej.
Wszystko działo się tak jak przewidziałem. Desmond zostaje ponownie napromieniowany i jego świadomość wędruje do drugiej linii czasowej. Ten odcinek był wprost napakowany nawiązaniami do poprzednich sezonów. Bardzo kontrastowa konwersacja Desmonda z Widmorem do tej z "Flashes Before Your Eyes". Duży + za pojawienie się Minkowskiego i Charliego. Liczyłem na więcej scen z udziałem tego drugiego, od kiedy ujrzeliśmy go w "LA X". Można powiedzieć, ze ci bohaterowie są na siebie skazani. Rolą Desmonda zawsze będzie ratowanie rockmana, nad którym ciąży fatum. BTW. cieszę się, że nie zginął znowu byłoby to bezsensowne. Coraz więcej postaci doświadcza przebłysków i powoli zaczynają zdawać sobie sprawę z tego co się stało. Ciekawe tylko czemu Charlie doświadczył tego kiedy był bliski śmierci? Scena z Juliet sugerowała raczej, że w chwili śmierci jej umysł przenosił się do drugiej linii czasowej. Tymczasem wygląda na to jakby było odwrotnie. A może Charlie przeniósł się zupełnie gdzie indziej? Kto wie.
Końcówka przypomina nam o scenach z drugiego sezonu, w której Penny odwiedza Desa biegającego z Jackiem. Nie będę komentował "podrywu" Desmonda , ale istotnym jest, że zdał on sobie sprawę ze swojej roli. Jego zadaniem jest zjednoczyć rozbitków i wskazać im ich przeznaczenie. Nie bez powodu pokazywano nam te ich koneksje we flashbackach, a teraz w FS. "We were brought here for a reason".
Ten odcinek pozostawił jednak kilka pytań. Skąd Elosie wiedziała co się święci? I jakie dokładnie plany ma Widmore wobec Desmonda, bo takiego obrotu spraw raczej się nie spodziewał.
Najokrutniejszy Miesiąc napisał: |
A właśnie: ciągle nie wierzę, że to wybuch bomby doprowadził do powstania dwóch rzeczywistości. |
Ktoś pisał, że jest to już potwierdzone. Niestety nie dysponuję dostępem do źródła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MAD dnia Śro 17:48, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Otherwoman
Zbieracz Owoców
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 17:49, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek typowo Desmondowy, co oczywiście ma plusy i minusy. Tradycyjnie juz akcja kręciła się wokół wymiennej świadomości Desa. Nareszcie tez zaczyna ona dotyczyć jakiejś grubszej sprawy, czyli rzeczywistości całego świata, a nie tylko samego Desmonda. No i wreszcie flashe zaczynają mieć sens! Spory przełom.
Cały odcinek był przepełniony nawiązaniami, szczególnie we fleshach, ale i z wyspy coś się znajdzie: Desmond mówi do Widmore'a: "Co ty wiesz o poświęceniu". To samo mu zarzuciła Eloise w 5x14, gdy była mowa o poświęceniu Daniela.
Główna akcja przypada jednak na flashe.
Znów mama spoglądanie w swoje odbicie (Desmond przegląda się w szybie).
Milo było zobaczyć Claire - jest taka urocza i zupełnie inna niż na wyspie
Minkowsky fajniejszy był na frachtowcu, ale tez fajnie go znów zobaczyć.
Gabinet Wodmore'a - przepełniony smaczkami:
- Na ścianie wisi obraz wagi z czymś białym i czarnym na szalkach.
(Btw. widok za oknem jest straaasznie sztuczny, widać, że nakładany i żeby nie byłó, w poprzednich sezonach też tak to wyglądało )
- Desmond znów przygląda się żaglówce.
- McCatcheon - tym razem Widmore nalewa do dwóch małych szklaneczek - te większe, które wyciągnął w 3x08 stoją obok; no i tym razem Desmond jest wart szkockiej whisky Nie wiem, czemu, ale mam słabość do motywu tej szkockiej, lubię jak się przewija w serialu
Charlie
Cóż... nie jestem fanką tego bohatera, więc ten wątek ze zbuntowanym ćpunem średnio przypadł mi do gustu.
Do ciekawszych momentów tego wątku można zaliczyć:
- stwierdzenie Desmonda, że zawsze ma się wybór (nawiązanie do Jacoba i wątku zmiany rzeczywistości)
- wypadek samochodowy i przebłyski z "Not Pennys Boat".
- tomografia i przebłyski z drugiego życia Desmonda
O wiele ciekawsza była częśc odcinka, w której Desmond udał się do Eloise:
- Daniel Faraday został muzykiem, nie fizykiem.
- Eloise coś wie.
- Najlepsza część odcinka: rozmowa Desmonda z Danielem:
Daniel też ma przebłyski i to nawet mocno szczegółowe, skoro zdążył narysować ten schemat w zeszycie. Jak zwykle tłumaczy nam zawiłości - tu pojawia się dobre nawiązanie do rozmowy z Jackiem i Kate, gdy mówił, że należy zdetonować bombę. Tym razem dochodzi do wniosku, że już ją zdetonował. Pojawia się pewne ironia: najpierw chcieli zmienić rzeczywistość, a w zmienionej rzeczywistości, chcą wrócić do poprzedniej. Daniel ponownie twierdzi, że to nie jest to, gdzie powinni być i pisane jest im coś innego. Czyli wszystko znów prowadzi na wyspę - to ona jest im przeznaczona.
Kolejnym fajnym nawiązaniem było spotkanie Desmonda i Penny na stadionie.
Penny jest przyrodnią siostrą Daniela - czyli ciągle nic nie wiemy, o jej matce. Ciekawe, czy to jest w ogóle istotne. Co gorsza, nic zupełnie nie wiemy o rodzicach Desmonda...
Na wyspie godnym uwagi epizodem było nie tyle przejęcie Desmonda przez Sayida, co fakt, że Desmond z radością do niego dołączył. Sayid mówi, że ci ludzie (Widmore'a) są bardzo niebezpieczni. To samo mówią ludzie Widmore'a o Flocke'u. Czyli znów zwalanie na siebie niczym w 4 sezonie i nie wiadomo, kto ma w końcu rację. Ludzi Jacoba są przy tym w ogóle na marginesie wydarzeń jakoś... Reszta praktycznie się z nimi nie liczy.
No i końcówka całkiem niezła. Radosny Desmond prosi o listę pasażerów Oceanic 815. Nareszcie coś się ruszy we flashach, wygląda na to, ze Desmond zechce przywrócić starą rzeczywistość. A może chce ją tylko im pokazać? Żeby wiedzieli, czego mają poszukiwać?
Ogólnie odcinek nie było w moim stylu, jedynie bardziej podobała mi się rozmowa z Danielem - tyle że raczej o fizyce niż o miłości, co u niego idzie raczej w parze . Duży plus jest za ruszenie flashy do przodu.
Niech będzie 7/10.
Cytat: |
Ciekaw jestem, czy dotyczy to tylko miłości, czy także innych silnych emocji np. nienawiści? |
Raczej tak. Pierwsze przebłyski miał, gdy zobaczył tonącego Charliego z ręką na szybie. Ewidentnie scenie tej towarzyszyły silne emocje i raczej nie była to miłość (chyba że przyjaźń, wtedy byłoby blisko).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|