|
Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Welcome to the island - Namaste
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak oceniasz odcinek? |
10 |
|
15% |
[ 12 ] |
9 |
|
30% |
[ 24 ] |
8 |
|
26% |
[ 21 ] |
7 |
|
12% |
[ 10 ] |
6 |
|
3% |
[ 3 ] |
5 |
|
6% |
[ 5 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
2% |
[ 2 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
1 |
|
3% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 80 |
|
Autor |
Wiadomość |
Tabula Rasa
Człowiek Nauki
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Zzaświatów Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 19:36, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawy odcinek, nie powiem. Na pewno lepszy od dwóch poprzednich.
Akcja na wyspie bardzo ciekawa, nawet Jack dziś nie wkurzał (no, może trochę, np. rozbijając takie zawaliste lusterka).
Hugo żondzi normalnie. Kozak się z niego zrobił, bo gada z Jacobem, w dodatku jak ze starym kumplem. I chodzi tajnymi tunelami :hyhy:
Co do Claire.. Faktycznie fatalnie wyszło. Aktorka się zbytnio odnaleźć nie może w tej roli. A może to ja się przyzwyczaiłam do sympatycznej, niewinnej, bezbronnej Claire.
Czarno widzę losy Jina.. Razem z Claire i Flocke'em daleko nie zajdzie A jeśli zakażenie jest na prawdę zaraźliwe, to jeszcze bardziej strach, bo jeszcze wszyscy się pozarażają.
Dziwię się, że Sayida nie wygnali jeszcze ze Świątyni. Przecież Dogen mówił, że zakażenie się rozprzestrzenia.
Kate sama w dżungli... Mam nadzieję, że ją jakiś niedźwiedź pożre :rotfl:
Co do flashów.. No takie to zwykłe jak zawsze. Nigdy w sumie nie przepadałam za flashami, niezależnie od bohatera. Co jest ciekawe.. no blizna po wyrostku widziana w lustrze, zupełnie jak rana na szyi Jacka, również w lustrze. O tym już pisałam w innym temacie, że to Jack zrobi coś bardzo ważnego, co spowoduje ten reset.
A, i nie zdziwię się gdy w następnych flashach Jack zobaczy żywego tatusia.
Odcinek 8/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:42, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
5/10
niewiele lepszy od poprzedniego
jestem zawiedziony 6 sezonem
Ciężko mi wskazać jakiś mocny punkt odcinka, w miarę fajne były sceny w latarni i w jaskinii.
Flashe tragiczne ale z tym się już pogodziłem że 10-15 minut każdego odcinka są zmarnowane.
Zgadzam się z opinią że de Ravin słabo grała, to ogólnie marna aktorka
Słaby cliffhanger, spodziewałem się że pojawi się Flocke i na dzień dzisiejszy to absurd że zna się z Claire skoro pojawił się dopiero po rozbiciu Ajiry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc
Zbieracz Owoców
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żoliborz
|
Wysłany: Śro 19:49, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dobos napisał: |
Słaby cliffhanger, spodziewałem się że pojawi się Flocke i na dzień dzisiejszy to absurd że zna się z Claire skoro pojawił się dopiero po rozbiciu Ajiry.
|
Niekoniecznie. O ile dobrze pamiętam, to w którymś momencie 5 sezonu Flocke zniknął. Na pytanie Bena (?) gdzie był odpowiedział jakoś wymijająco. Równie dobrze mógł odwiedzić Claire właśnie wtedy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:53, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Z tego co ja zrozumiałem on ją odwiedzał przez cały jej pobyt w dżungli czyli 3 lata, chyba że źle coś zrozumiałem, oglądałem bez napisów
Flocke zniknął kilka razy w piątym sezonie ale na krótko, myślę że znikał po to by przybrać inną formę (Alex, Christian, dym).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dobos dnia Śro 19:53, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
pr0tosS
Cicha Woda z Wyspy
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 20:02, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
W porównaniu z poprzednim epizodem ten był dla mnie jakiś niemrawy... powiedziałbym nawet nudny... i co najgorsze moja teoria z topicu o poprzednim odcinku na temat liczb chyba sie sprawdzi i tajemniczne liczby okażą się po prostu numerami porządkowymi naszych bohaterów z całej listy innych ludzi... ehhh... zawiodłem się...
Chociaż zagadka, po której stronie jest Christian chyba się rozwiązała skoro on i Flocke "współpracowali" z Claire.
Podejrzewam, że matką Davida będzie jedna z pierwszo- lub drugoplanowych postaci serialu, bo twórcy jakoś specjalnie czaili się by nie wyjawić jej tożsamości. Żadnych imion, zdjęć itp... W sumie można by było jakoś to wszystko powiązać z zamiłowaniem Davida do muzyki, ale jakoś nie przypominam sobie żadnej kobiety z serialu, która była by jakoś szczególnie związana z muzyką. Coś mi mówi, że to będzie Juliet, chociaż nie potrafię tego uzasadnić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc
Zbieracz Owoców
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żoliborz
|
Wysłany: Śro 20:22, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dobos napisał: |
Z tego co ja zrozumiałem on ją odwiedzał przez cały jej pobyt w dżungli czyli 3 lata, chyba że źle coś zrozumiałem, oglądałem bez napisów
Flocke zniknął kilka razy w piątym sezonie ale na krótko, myślę że znikał po to by przybrać inną formę (Alex, Christian, dym). |
Może to ja już zdążyłem zapomnieć jak było Głowy nie dam, ale wydaje mi się, że Claire mówiła: "nie byłam sama, był ze mną mój przyjaciel". Czy coś w ten deseń. Co niekoniecznie oznacza, że ten przyjaciel był z nią przez ostatnie 3 lata.
Kolejna możliwość jest taka, że Flocke odwiedzał ją pod inną postacią, a ona jest tego świadoma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Voldemort
Cicha Woda z Wyspy
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:27, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie jestem pewny czy mi sie tylko zdawalo, czy tez tak bylo ... ale po uzyskaniu kopniaka przez Claire gdzies w granicach 8 min 19 sek. nasz (ze tak napisze Afroamerykanin ) wydobywa z siebie czarny dym ??
Czy ktos ogladal ten odcinek w HD ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Giovani
Mieszkaniec Czarnej Skały
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Barcelona Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 20:35, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No nie ma chyba takiego odcinka, który podobałby się wszystkim. Zawsze coś się komuś nie podoba i to jest całkiem normalne, bo każdy ma inny gust i każdy lubi coś innego. Mnie osobiście odcinek się podobał. Jako najlepszy moment uważam ostatnią scenę, gdzie Claire mówi: "To nie John, to mój przyjaciel". Muzyka w tym momencie była boska!
Jack ma syna, a to ciekawe. A to nie jest przypadkiem syn tej jego byłej żony? Chociaż jak się rozstawali, to nie było mowy o synu. W sumie podobały mi się te wydarzenia poza wyspą, nie były złe. Jack wyraźnie nie chce powtórzyć takiej sytuacji, jaka miała miejsce za jego dzieciństwa. Bał się ojca, a teraz sam próbuje być kimś lepszym dla swojego syna, nie wywierać na nim presji.
Co do wyspy, widzimy teraz Claire z innej strony i wg mnie Henioo ma trochę racji, teraz jakoś tak dziwnie wygląda. Charakteryzacja Rousseau była o wiele lepsza. Chociaż Claire to może przypadek takiej nowoczesnej dzikuski? Dogen miał rację, coś w niej siedzi, coś niedobrego. Nie mogę się doczekać juz kolejnego odcinka. Fajne też akcenty z pierwszego sezonu, wposmnienie jaskiń, Shannon, trumny, trupów robiących za Adama i Ewę. Akcja Jack, Hugo i Jacob też dobra.
Do czego nas to wszystkich doprowadzi? Co zrobi Flocke wraz z Claire? Jakiego domu on szuka? Co oznaczają liczby? I kiedy Jin spotka wreszcie Sun? No nic, pozostaje czekać do środy na nowy odcinek z nadzieją na odpowiedzi i przede wszystkim ciekawą akcję.
Nie lubię wystawiać ocen odcinkom, więc pozostawię go bez cyferki. k:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MrKluska
Przyjaciel Forum
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 20:39, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No z odcinka na odcinek coraz bardziej podoba mi się finałowy sezon. Nic nie jest robione "na siłę", nie ma odpowiedzi na talerzu, a dodatkowe pytania tylko zaostrzają apetyt.
Widzę bardzo sprzeczne głosy na temat nowego "wcielenia" Claire. Moim skromnym zdaniem aktorka dobrze wczuła się w postać "dzikuski". Jest nieobliczalna i każdy jej następny ruch to jedna wielka zagadka. Owszem, wygląda trochę zbyt zadbanie, ale patrząc tylko na grę jest dobra.
Sceny z "przyszłości" Jacka podobały mi się. Może i były ckliwe, ale dobrze oddały relacje na linii ojciec-syn. Jak ktoś trafnie zauważył- Jack popełnił te same błędy co ojciec, jednak ratuje go umiejętność naprawienia ich.
Btw. Na tym lusterku w pokoju Davida możemy zaobserwować kolejne udane "Dżak fejsy"
Ogólnie odcinek oceniam na 8, ponieważ wciąż może się bardziej rozkręcić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc
Zbieracz Owoców
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żoliborz
|
Wysłany: Śro 20:49, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawostka.
Gadka Dogena po japońsku: "Masz szczęście, że jesteś chroniony, ponieważ gdybyś nie był, skróciłbym cię o głowę" - luźne tłumaczenie tłumaczenia na angielski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elissa
Człowiek Nauki
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:52, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mi tam podoba się Claire w nowej roli Przyzwyczailiśmy się do niej jako do bezbronnej, naiwnej, delikatnej dziewczyny, dlatego ta zmiana tak razi. W sumie ciekawe, że teraz umie strzelać, walić z kija i ogólnie wydaje się dość silna. Musiała ostro trenować przez ten czas
Uważam Emilie de Ravin za bardzo dobrą aktorkę i myślę, że podołała tej roli.
Ktoś napisał, że jest zbyt kiepsko ucharakteryzowna jak na 3letni pobyt w dżungli - szczerze, to ja nie widzę wilekiej różnicy między jej charakteryzacją a Danielle. Obydwie są trochę przybrudzone i rozczochrane i tyle. Gdyby faktycznie miało to wyglądać wiarygodnie, to aktorki nie powinny być widoczne spod warstwy brudu i nosić jakieś przepocone strzępy ubrań, ale wtedy cała ekipa wymiotowałaby od smrodu, a one nie mogły się domyć przez cały dzień Tak że bez przesady.
Cytat: |
Kolejna możliwość jest taka, że Flocke odwiedzał ją pod inną postacią, a ona jest tego świadoma.
|
Jestem przekonana, że tak właśnie było.
Cytat: |
Gadka Dogena po japońsku: "Masz szczęście, że jesteś chroniony, ponieważ gdybyś nie był, skróciłbym cię o głowę" - luźne tłumaczenie tłumaczenia na angielski. |
Milutki facet :rotfl:
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elissa dnia Śro 20:53, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:15, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Kolejna możliwość jest taka, że Flocke odwiedzał ją pod inną postacią, a ona jest tego świadoma. |
Faktycznie ma to sens Zwłaszcza że od razu wiedziała że to nie John.
Co do tego że odwiedzał ją od 3 lat nie ma jednoznacznej odpowiedzi w odcinku, tą informację wziąłem z wywiadu z de Ravin
W tym odcinku denerwowało mnie kilka niedopatrzeń, przynajmniej ja tak to odbieram.
Jack dopiero po 30 latach zauważa bliznę po wyrostku? Chyba że pojawiła się nagle ale wtedy myślę że bardziej by tym się przejął. Co ciekawe w 4x10 we FF rana po wyrostku była prawie niewidoczna.
Durna teoria Hurleya o tym że ich ciała leżą w jaskini. Przecież przestali się już przenosić w czasie, a jak się przenosili nie tworzyły się przecież klony więc z jakiej racji Hurley miałby oglądać własnego trupa?
Jack i Hurley są tacy ważni a dzień wcześniej Dogen chciał ich rozstrzelać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacpik
Przyjaciel Forum
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 2805
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wojcieszów Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 21:23, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Świetna akcja na wyspie. Wędrówka Hugo i Jacka, krajobrazy wyspy, jaskinie, Adam i Ewa, jak za dawnych czasów, jak to sam Hurley ujął. Zawiało klimatem pierwszych sezonów. Ciekawe, czy Hugo miał racje co do szkieletów, być może że na taki wariant postawią twórcy. ;] Niekoniecznie trupy jego i Jacka, ale kogoś z bohaterów.
Jedyna ujma dla odcinka to przyjaciel Claire. Od razu można było się domyślić, że to Cerberus/Flocke/Black Smoke. Dlatego spodziewałem się lepszej końcówki. Ale to tylko tyle, co mi się nie podobało.
Akcja z Latarnią też niezła, zaczarowane lusterko pokazujące kluczowe miejsca z życia kandydatów, czuć tajemniczością. Wiadomo były, że Jack odwali jakąś akcję, ale nie spodziewałem się aż takiej.
Claire jako dzikuska, nieźle nie powiem. Nieprzewidywalna i całkowicie odmieniona. Trzymajmy kciuki żeby dowiedziała się prawdy i dorwała Kate!
9/10 jak nic. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fisher
Przyjaciel Forum
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 21:27, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo dobry, a gra Jacoba po prostu wymiata. Pewnie Jack zobaczy coś w oceanie i zrozumie, jakie ma zadanie na Wyspie. Hugo do gościa: "Więc może Ty wrócisz na dziedziniec?" xD Boss. Mi się te flashe podobały, fajne były. Claire, no Claire też świetnie zagrała, a najlepsze były ich uśmieszki na końcu epa, w sensie Claire i Flocke'a, oni się śmieją, a Jin takie WTF? xD No i warto wspomnieć o jaskiniach i o tym, że Hugo wyprowadził teorię, że to oni leżą martwi. Ktoś o tym na forum mówił.
+ Jacob, Jacob, Jacob.
+ Claire
+ Hugo i Jack.
+ Jaskinie.
+ Akcja na Wyspie.
- miejscami przynudzało.
Odcinek 9/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tabula Rasa
Człowiek Nauki
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Zzaświatów Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 21:42, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Najokrutniejszy Miesiąc napisał: |
Ciekawostka.
Gadka Dogena po japońsku: "Masz szczęście, że jesteś chroniony, ponieważ gdybyś nie był, skróciłbym cię o głowę" - luźne tłumaczenie tłumaczenia na angielski. |
Uwielbiam go :hurra:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uma
Rybak
Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 22:20, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A ja szczerze mogę powiedzieć, że jestem zawiedziona.
Nie porwał mnie ten odcinek. Mimo całej mojej sympatii do Jacka, te całe daddy's issues robią się powoli nudne. Spodziewałam się czegoś więcej po jego flashach.
To samo wyspa. Naprawdę nie wiem z czego jesteście tacy zadowoleni? Bo inhalator Shannon leżał na ziemi i znów zobaczyliście trupy w jaskini? Co z tego, skoro nadal nie wiemy czyje to trupy i skąd się tam wzięły. Hugo jak zwykle powiedział coś, co niby ma rozładować atmosferę, ale pytanie brzmi: co tu rozładowywać? Błagam. Odpowiedzi jest jak na lekarstwo. Z akcji na latarni nie dowiedzieliśmy się praktycznie niczego. Jack zobaczył tylko coś w lustrze, po czym w ataku furii je rozwalił. Myślałam, że to będzie coś HUGE, że to przekreśli plany Jacoba, że pokrzyżuje mu szyki. Ale jak widać, Jacob pozostaje niewzruszony. Mało tego - znów mówi jakimiś półsłówkami, znów mamy "ktoś", "coś", "po coś" zamiast konkretnych odpowiedzi. Ktoś ma przyjechać na wyspę. Halo?? To szósty sezon! Kogo oni jeszcze tam ściągają?
Zaczynam odnosić wrażenie, że tak naprawdę wszystkie odpowiedzi moglibyśmy dostać w max dwóch odcinkach i Lost spokojnie mógłby się skończyć. Jednak twórcy zobowiązali się do napisania sześciu sezonów, więc teraz rozciągają akcję ile się da i zapychają odcinki nic nie wnoszącymi flashami. Zakład, że flash-sideways nie były w ogóle w planach Darltona, a zostały wprowadzone tylko po to, by wydłużyć odcinki? Jestem tego pewna.
Nie rozumiem też tych, którzy porównują 6x05 do I sezonu. W I sezonie akcja nie była bardzo dynamiczna, ale jakaś była - wciąż dochodziło coś nowego. Poza tym poznawaliśmy bohaterów, a teraz nie ma już co poznawać, bo wszystko zostało powiedziane. Nie sądzicie, że nasi lostowicze się powtarzają? Jack znów nawija o swoim ojcu i o tym jak to jest przekonany, że sam nie byłby dobrym ojcem. Tę gadkę znamy od sześciu sezonów. O ile poprzednie odcinki w miarę mi się podobały, to ten wg mnie obnażył całkowity brak pomysłowości twórców i potwierdził tylko moje obawy, że akcja w tym sezonie może się wlec niemiłosiernie. I tak będzie aż do finału.
Co mnie jeszcze zastanawia - dlaczego nikt nie umie wyciągnąć jakichś informacji od Dogena czy kogokolwiek? Zamiast tego Jack je sobie owoc i czeka nie wiadomo na co, Hurley i Miles jak gdyby nigdy nic grają sobie w kółko i krzyżyk, Sayid też sobie spokojnie łazi po tej świątyni. Gdyby nie pojawienie się Jacoba i zadanie dla Hurleya, oni by tam tak zostali i czekali na cud chyba.
O Claire wolę nie mówić. To nie jest już dawna Claire, z tą dawną łączy ją już tylko imię. Na serio opętało ją zło i jak ktoś nadal twierdzi, że to tylko wymysł Othersów ze świątyni, to niech lepiej obejrzy sobie jeszcze raz odcinek. Dlaczego powiedziała, że zabiłaby Kate? przecież ktoś musiał zająć się jej dzieckiem, nie zostawiliby Aarona na pastwę losu. Nie wiem co oni z niej zrobili, ale wolałam już kiedy była po prostu zaginioną Claire. Tak mogli zostawić i nie wskrzeszać jej.
Och, zirytował mnie ten odcinek. A tak czekałam na centric Jacka, myślałam, że będzie akcja, odpowiedzi, że będzie jakieś WTF no i ciekawe flashe. Tymczasem dostałam te same hasła powtarzane od sześciu sezonów, zero akcji, zero odpowiedzi, pomyloną Claire, jak zwykle tajemniczego Jacoba i nudne flashe Jacka. Co do ostatniego jestem najbardziej wkurzona, bo liczyłam na coś ciekawego, a zaserwowali nam cukierkową historyjkę bez polotu. Blah.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piotr186
Zbieracz Owoców
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z polski Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 22:29, 24 Lut 2010 Temat postu: ogólnie o odcinku |
|
|
Odcinek praktycznie kapitalny ale muszę wystawić 9/10 z kilku powodów ale o tym pózniej
plusy:
+Chopin w lostach bezcenne
+Nawiązania do pierwszego sezonu (shannon,Adam i Ewa miałem nadzieję że dowiemy kto nimi jest ale myślę że można na 99% przyjąć że Rose i Bernard, jaskinie)
+Latarnia - właściwe wątpliwości co do tego czemu nie odnaleźli latarni sam Hugo wyjaśnia..
+Hugo-przywódca, świetny rozkazuje dogenowi!!
+W latarni numery znów choć w innej konfiguracji ułozone kolejno jak stopnie kontowe. Może ktoś odczytał pozostałe nazwiska? Zaje się że dużo się dało
+Dogen w alterach w graniturku - świetne ale w każdym odcinku kolejny inny .. trochę się przejada.
+Miles i Hugo grają w megakółko i krzyżyk świetne...
minusy:
-Prawie bezsensowne altero.:
a)Jack ma syna lol. Gdyby miał roczek toby można podciągnąć pod byłą żonę , że się nie rozstali i tak dalej to jeszcze ale tak.. to dziwne
b)Czy każdy odcinek 6 sezonu musi się zaczynac od altero? Lekko to nudnawe jak na mało znaczące altero.
-Claire klapa w każdym calu
-Jako dzikusa zupełnie nie przekonuje, Claire wymachuje siekierą? Żałosne, ale w sumie wiedziałem że walnie choć miałem nadzieję że w głowę othersa było by ciekawiej..
-Zapomina jak było z Aaronem? Poprzednio jak ją widzieliśmy to była roześmiana i mówiła że Aaron jest tam gdzie powinien być...
Sugeruje że miała testy jak Sayid i z tego wynika że to odersi ja zarazili bo kto?
-Zabiłaby Katie - za co? żałosne
-Flocke jak przyjaciel; Christian=Flocke? Dziwne ale tak mi to wynika
Ale trochę to bezsensu.
-Richard Alpert nie dobiegł do świątyni jeszcze.coś długo?
-no może brak dziwnej czwórki Ben-Ilina-Frank-Sun ale oni lekko wypaleni są.
Podsumowując: Malo odpowiedzi dużo pytań ale jestem pewny że tym co ma przybyć do Desomnd choć bylo by to zbyt proste..
Zauważaliście że zarówno w jaskini jak i w latarni nazwisko sayida pojawia się jako pierwsze (w Latrani wogóle jako jedyny pokazany obok Jacka rzecz jasna)
W świątyni szykuje się nam maskara, a zostali tam Sayid i Miles, a zaprowadzi tam Folcka i Claire Jin.... dziwne Sądzę że Sayid tak czy siak ocaleje i dołączy do Flocke'a i Claire, Miles pewnie też ocaleje, pewnie dozna wizyjki albo już doznał i wybiegnie ze świątyni. Zastanawia brak Soyera jakby był w odwodzie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piotr186
Zbieracz Owoców
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: z polski Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 22:38, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
I jeszcze słówko w kontekście blizny jacka - od pierwszych alterów dziwi mnie az taka zmiana w życiu wynikająca z zatopienia wyspy - Hugo szczęśliwy, Jack ma syna i bliznę po operacji wyrostka.., Shanonn nie wraca z Boonem.., dziwi mnie aż taka zmian bo w gruncie rzeczy wyspa az tak daleko nie ingerowała w życie rozbitków a może tylko mi się tk wydawało..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dobos
Mieszkaniec Jaskini
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:53, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Zauważaliście że zarówno w jaskini jak i w latarni nazwisko sayida pojawia się jako pierwsze (w Latrani wogóle jako jedyny pokazany obok Jacka rzecz jasna) |
Byli pokazani wszyscy oprócz Locke'a, za to była Kate z numerkiem 51.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dobos dnia Śro 22:58, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Otherwoman
Zbieracz Owoców
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Śro 23:40, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Jak to odcinek o Jacku, "nie zawiódł" mnie - jak zwykle we flashach było nudno, a 3/4 odcinka zajmowały zbliżenia na zrytą paszczę doktorka. Było marszczenie czoła, klasyczne mruganie zaszklonymi oczami i darcie mordy w stylu "Tell me where my friends are" tym razem jako ? Tell me where is Jacob". Jack jest tak beznadziejny, że nie tylko jego własny syn trzyma się od niego z daleka, ale nawet zwłoki ojca
Flashe
Tu krótko, bo nie bardzo jest o czym.
Jack ma bliznę po wyrostku - kolejne nawiązanie do pierwszej rzeczywistości. Już myślałam, że pojawiła się niczym ta ranka w samolocie, ale nie. Wyrostek wycięli mu w wieku siedmiu lat.
Jack ma syna - przypuszczam, że matką jest Sara. Tak, jak pierwotnie go zostawiła, ale tym razem dziecko okazało się Jacka. Stosunki ojciec - syn są jeszcze gorsze niż między Jackiem a Christianem. Widać zdolności rodzicielskie przechodzą z pokolenia na pokolenie.
Tu również pojawia się Dogen i jest on jedynym przyjemniejszym akcentem. Osobiście jednak wolę go w wersji Innego, a nie tatuśka.
Swiątynia z przyległościami
Jack jest tak samo beznadziejny jak zawsze. Na szczęście pojawia się Dogen, który trochę neutralizuje moje obrzydzenie.
Plusem jest pojawienie się Jacoba w większych ilościach niż w pierwszym odcinku. Jak zwykle daje enigmatyczne wskazówki, które ktoś ma ślepo wykonać. Hugo zaś robi chyba raczej za pośrednika, ale większej roli miał nie będzie. Mam obawę, że to jednak jack jest jakimś wybrańcem. Zastanawiam się, czy Jacob ma wszystkie klepki na miejscu, jeśli dokonał takiego wyboru.
Rozśmieszyło mnie jak Dogen nawsadzał Hugo po japońsku, co Jacob oczywiście bardzo dobrze zrozumiał. Szkoda, że Dogen, jeden z najwierniejszych ludzi Jacoba, nie może go zobaczyć.
Jack (matko znowu on...) wiele się nie zmienił. Znowu jest uparty i nawet nie chce wysłuchać Hugo. Z góry zakłada, że nigdzie z nim nie pójdzie. Jacob ma jednak sposób na przekonanie go (nie po raz pierwszy) i mówi, że "się do tego nadaje". Od razu skojarzyło mi się z odcinkiem 1x05, gdzie jack według ojca nie nadawał się na przywódcę, nie nadaje się do podejmowania decyzji. Potem miał tez wątpliwości, czy nadaje się do wychowywania Aarona. Jacob jednak twierdzi, że się nadaje. Cóż, według mnie Jack nadaje się jedynie do sprzątania po dharmowiczach, ale skoro Jacob uważa inaczej...
Pojawiała się tez kwestia poruszana od dłuższego czasu na forach - czy Adam i Ewa to rozbitkowie, którzy przenieśli się w przeszłość. Widać, że czytaja teorię fanów i to znów Hugo jest ich głosem. W sumie miło było znów zobaczyć jaskinie z początków serialu... Hugo tez mówi o tym, że łażenie po dżungli przypomina mu dawne czasy - a nam pierwsze sezony - znów głos publiczności
Nowy obiekt na wyspie w postaci latarni morskiej bardzo mi się spodobał. To była najciekawsza część odcinka. Tyle czasu oglądamy wyspę, a zawsze znajdzie się coś nowego do pokazania. Starożytny mechanizm. te lustra, przez które Jacob podglądał swoje "ofiary" i mnóstwo nazwisk, tak jak w jaskini (większość skreślonych) tworzą mistyczny klimat, nawet pomimo Jacka stojącego obok. Motyw lustra też często się przewija - mieliśmy stację "Lustro", a w tym sezonie w każdych flashach ktoś z bohaterów przegląda się w lustrze. Alicja po drugiej stronie lustra, to jak druga równoległa rzeczywistość. Jack drący mordę, że chce Jacoba (Tell me!!!! Right now!!!) to ten sam Jack, z którym męczylismy sie przez 5 sezonów (taaak, ta scena przypomina mi jacka szarpiącego łańcuchami w akwarium, czy wydzierającego się na Kate i te wystające żyły na szyi). Jacob twierdzi, że jak doktorek pogapi się trochę w ocean, to coś zrozumie. Przy tempie "łapania" Jacka, Shepard prędzej się zestarzeje i umrze, niż do czegoś dojdzie. Zdaje się, że "syzyfowe prace" Jacoba trwają już dobrych parę lat...
No i okazuje się, że w świątyni wcale tak bezpiecznie nie jest. Dymek nadchodzi i chyba czeka nas poważna walka. Ciekawe tylko, w jakim celu MiB musi dostać się do świątyni.
Obóz Claire
Dzika Claire jest nawet interesująca. Podoba mi sie jej pewność siebie i brak skrupułów
jej obóz kojarzy się z obozem Danielle. Też naznosiła śmieci i materiałów wybuchowych. Za to ten kolaż zrobiony z czaszki i skór jakiegoś zwierzaka w kołysce nie był zbyt przyjemny... Tamci ją testowali pewnie jak Sayida wcześniej i naznaczyli, gdy okazało się, że jest "zainfekowana". Swoją droga myślałam, że będzie miała bardziej narąbane. Okazuje się jednak, że Jina poznaje, pamięta Aarona. Od początku tez myślałam, że jej przyjaciel to Dymek. Ciekawe, że Claire, wiedząc o tym, że Dymek przyjmuje postać innych osób (Locke'a), twierdzi, że DWIE osoby jej powiedziały o Aaronie: najpierw ojciec, potem "przyjaciel". Czy naprawdę Christian to nie Dym, czy MiB oczukał Claire, by być bardziej przekonującym...? Podpuszcza ją, że Tamci zabrali Aarona, żeby pomogła mu zrobić nalot na świątynię. Widać, tworzy sobie swoją małą armię, ma już dwie osoby - Claire i Sayida + Sawyer, którego przekonał argumentami. Żałuję tylko, że Jin wycofał się z tego, że Kate zabrała Aarona. Tak bym chciała zobaczyć Claire próbująca ukatrupić Austin. Pewnie prędzej czy później do tego dojdzie. W końcu Kate jej szuka i sama się zapewne przyzna. Znów tez przewija się wątek wychowywania Aarona. Claire podkreśla, że zabiłaby Kate, gdyby to ona wychowywała Aarona. Nie dlatego, że go jej odebrała, ale że wychowywała. Może zarówno Aaron musiał być wychowany przez Claire, jak sama Claire potrzebowała Aarona. Dymek się go pozbył, by móc przeciągnąć Claire na "złą stronę mocy"? Może Aaron uchroniłby matkę przed takim losem...
Podsumowując: odcinek gorszy od poprzedniego, ale trochę lepszy od kate'owego.
Niech będzie 7,5/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|